Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-01-2013, 23:42   #5
Nathias
 
Nathias's Avatar
 
Reputacja: 1 Nathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znany
Wszyscy czterej napastnicy padli martwi. Jednak zwycięstwo zostało krwawo okupione. Zginęło kilku mieszkańców miasta, dwóch strażników, a ostatni w osadzie krasnolud ledwo uszedł z życiem. Gdy adrenalina powoli ustepowała, Unold zauważył, że na rynku prawie całkowicie się uspokoiło. Ludzie wciąż byli przerażeni, jednak strażnikom udało się opanować popłoch a kapitan zaczął rozdawać najważniejsze rozporządzenia. Krasnolud usiadł na bruku by złapać oddech, odpocząć i obejrzeć rany, które dość mocno krwawiły.

Wśród ludzi daje się zauważyć starszą kobietę, która w imponującym tempie zajmuje się to jednym rannym, to drugim. W końcu niemal podbiega do krasnoluda i bez słowa zaczyna oglądać jego rany. Ten trochę zaskoczony takim obrotem spraw próbuje staruszkę, którą była dobrze wszystkim znana Babunia Moescher odpędzić. Ta jednak przeszyła go swym świdrującym wzrokiem, dając do zrozumienia, że w tym momencie, to ona tutaj wydaje polecenia. Nie minęło wiele czasu, gdy krasnolud był dokładnie opatrzony. O dziwo ustało nawet krwawienie. Gdy Babunia skończyła opatrywanie Unolda, podszedł do nich kapitan Schiller
-Dzięki twojej odwadze, zdołaliśmy uspokoić ludzi i sprawnie zorganizować pomoc. Dziś zginęło dużo mniej ludzi, niż mogło. Jesteśmy twoimi dłużnikami. A głowy tego ścierwa - tu wskazał na ciała mutantów - karzę zatknąć na palach przed mostem, ku przestrodze innym.
Wokół kapitana, Babuni i krasnoluda zebrała się coraz większa grupa mieszkańców
-To musiał być muszkiet hochlandzki - tylko on niesie tak daleko!
-A co, jeśli jest ich więcej? Tych...mutantów?
-Wszyscy tu zginiemy...
Rozległ się gwar takich dyskusji, gdy do kapitana podbiegł zdyszany strażnik.
-Kapitanie Schiller. Właśnie zaatakowano główną bramę. Szczęśliwie szczęście, ludzie pełniący straż wytrwali na stanowiskach i utrzymali pozycje przy bramie. Straciliśmy tylko trzech ludzi. To musiała być dywersja...
Nagle rozlega się okrzyk od strony bramy. Obawiając się następnego ataku, kilku ludzi chwyta za broń i rozgląda się w poszukiwaniu przeciwnika. Okazuje się jednak, że to Hans Baumer - drwal powrócił z lasu. Tuż za nim idzie kilku chłopców w łachmanach. Wyglądają jak sama śmierć. Wygłodzone twarze, podarte ubrania i niewielkie tobołki na plecach. Musie spędzić w dziczy kilka dni. Kapitan Schiller, Babunia Moescher oraz wielu mieszkańców ruszają by powitać Hansa. Wszyscy są żadni wieści.
Gdy serdecznie powitali przybyłych Hans zaczął swoją opowieść
-Pilnowałem okolicznych terenów i polowałem na te bestie. Ci ludzie ze mną - wskazał na uchodźców - to uciekinierzy, których znalazłem błąkających się po lasach. Pochodzą z różnych wiosek z całego Middenlandu. Gdy ich tu prowadziłem, znalazłem świeże ślady zwierzoludzi, wiodące z południa. Wygląda na to, żę w stronę Untergardu zmierza banda licząca ze dwie setki stworów. Pośpieszyłem tutaj, aby was ostrzec. Oczywiście, niech decyduje kapitan Schiller, ale ja myślę, że powinniśmy uciekać, nim przybędą tu zwierzoludzie. Nie wiem, czy zdołamy ich powstrzymać, a nie ma nadziei, że ktokolwiek zdąży z pomocą. Sześć dni temu odwiedziłem Grimminhagen. Miasto leży w gruzach. Stamtąd również nie możemy spodziewać się pomocy. Nic nowego, prawda? Muszę także donieść, że gdy Grimminhagen było plądrowane, graf Elster Sternhauer przeżył, chowając się w swojej twierdzy.

Na wzmiankę o grafie, wśród ludzi podniosły się głosy niezadowolenia i buczenie. Nawet zazwyczaj sympatyczna twarz Babuni Moescher wykrzywia nieprzyjemny grymas. Gdy Hans kończy mówić wybucha gorąca dyskusja. Drwal przekonuje, że muszą uciekać. Do dyskusji włącza się też kapłan Sigmara - Ojciec Dietrich, który nawołuje do pozostania w domach i walki. W tłumie odezwały się głosy popierające obu mężczyzn. Widać mieszkańcy podzielili się na dwa obozy. Co z tego wyniknie? Ciężko to stwierdzić. Jednak decyzję podjąć musi kapitan Schiller, a nie będzie to prosta decyzja.
 
__________________
Drink up me hearties, yo ho...
Nathias jest offline