Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-01-2007, 20:56   #10
Tammo
 
Reputacja: 1 Tammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputację
Podejrzany grób zadrżał nagle, gdy Zenek zorientował się, że chyba słyszał krzyki o pomoc. Zanim jednak podjął decyzję, wydarzenia potoczyły się w lawinowym tempie.

Wpierw dało się słysząc okrzyk wciąż zasłoniętego grobami aryjczyka:

- Sieg Heil! Sieg Heil! Sieg Heil! Massig Wotan! Massig Fuhrer!

"Ojojoj...", przemknęło przez głowę zmartwionemu teraz podwójnie (licząc gniew księżula za podniszczoną kapliczkę potrójnie) Zenkowi. "Wojowniczo się robi."

Ledwo myśl ta z prędkością ślimaka po siódmym zawale zniknęła w odmętach mózgu zombiego, rozległo się kilka trzasków, chrupot zaciętego mausera, wreszcie też, słychać było upragniony dla przynajmniej jednej postaci na cmentarzu odgłos wystrzału.

Po trzasku czaski badacza o całkiem solidną kapliczkę, na oczach całej reszty zgromadzenia zbulwersowana kapliczka zaczęła spokojnie i majestatycznie przemieszczać się w stronę leżącego nieopodal grobu, monologujac zduszenie po drodze:

- No to teraz dopiero się księżulo zdenerwują na to! Wylane coś na kapliczkę, no widział to kto? Dobrze, że nie ma tu mojego księżula bo by mnie nic nie uratowali!

Sunęła tak już z dobre dwa metry, kiedy zdecydowała się stanąć i obrócić. Zgromadzeni zdołali zauważyć, że trasę kapliczki znaczy wał ziemi, jakby przesuwał się tamtędy kret. Oczywiście, założywszy że kret mógłby zawstydzać rozmiarami żubra.

Obróciwszy się kapliczka sapnęła.

- No nie, przecie jak ja tak lazł będę powoli to dzieweczce się zemrze na tą astmę.

Kapliczka rozglądnęła się wokół, jakby patrząc za czymś. Patrzący na nią pies przekrzywił głowę. Kapliczka odwzajemniła się tym samym. Prawie. Przekrzywił jej się troszeczkę krucyfiks.

- Nic to. Skoro tak długo leżała pod ziemią, to ani chybi płuca ma jak miechy.

Wygłosiwszy to podsumowanie, kapliczka wykonała coś na kształt łuku, omijając uzbrojonego w psa i dubeltówkę (dokładnie w tej kolejności) Zbigniewa (na tym etapie już trochę sapała), aby wreszcie dotrzeć do celu. Gdzie znieruchomiała jak trusia.

Nie tracąc więcej ani chwili czasu (zombi niestety nie grzeszą szybkością, nawet kiedy przekopują się przez ziemię z kapliczką na głowie) Zenek natężył siły, podłożył dłonie pod trumnę Hani, poczym począł pchać ku górze, straszliwym wysiłkiem próbując wyrwać ją z ziemi.

Idea wyciągnięcia jej "od góry" jeszcze nie przyszła mu do głowy. Wydawało się naturalnym, że skoro ona chce się wydostać, chce 'na górę' to trzeba działać oddolnie. Jak wiadomo, zombi nie są zbyt bystre.
 
Tammo jest offline