Wątek: Oko czarownicy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-01-2007, 00:29   #6
Leonidas
 
Leonidas's Avatar
 
Reputacja: 1 Leonidas wkrótce będzie znanyLeonidas wkrótce będzie znanyLeonidas wkrótce będzie znanyLeonidas wkrótce będzie znanyLeonidas wkrótce będzie znanyLeonidas wkrótce będzie znanyLeonidas wkrótce będzie znanyLeonidas wkrótce będzie znanyLeonidas wkrótce będzie znanyLeonidas wkrótce będzie znanyLeonidas wkrótce będzie znany
Dyliżans nie należał do najwygodniejszych, był wręcz spartański, jeden z tych które nie rzucają się w oczy, jeden z tych które nie przewożą nikogo ani niczego ważnego… Dlatego go wybrali. Dwójka poważnych i skupionych ludzi siedziała samotnie we wnętrzu pojazdu. Gdyby w tym momencie ktoś się do nich dosiadł z pewnością wysiadłby przy najbliższej możliwej osadzie choćby wiedział, że przyjdzie mu czekać tydzień na następny dyliżans. Ta wręcz upiorna cisza mogłaby być utrapieniem wielu ludzi, lecz na pewno nie tej osobliwej dwójki. Obaj siedzieli nieruchomo i gdyby nie kolory ich twarzy spokojnie można by ich wziąć za posągi. Siedzący od strony woźnicy człowiek ubrany niemal całkowicie na czarno. Okno od jego strony odsłonięte było dokładnie tak aby wpadało tylko odrobinę światła i padało gdzieś w pustą przestrzeń na środku. Kolejną cechą która zwracała uwagę był krucyfiks na szyi. Na pierwszy rzut oka wyglądał na mężczyznę po trzydziestce, po chwili zauważało się jednak niewielki zmarszczki pod oczami, surowe rysy, kilka siwych włosów i traciło się pewność co do wieku. Ilekolwiek miał on lat to z pewnością jest osobą która niejedno już przeżyła. Ksiądz ów w swym spojrzeniu miał coś osobliwego - to dziwne, ale wyglądał dokładnie tak jakby mógł wtrącić każdego do najciemniejszych obszarów piekła samym tylko spojrzeniem i co jeszcze dziwniejsze to uczucie udzielało się każdemu rozmówcy. Te ostre, przeszywające spojrzenie i pociągła twarz wykuta z najszlachetniejszego marmuru biły niezachwianą pewnością siebie i wolą. To zdecydowanie nie był człowiek z którego zdaniem się nie liczy. Do tego wszystkiego spod szat wydawała się wystawiać mu jakaś broń. W niczym nie przypominał typowego księdza.
Drugi z podróżnych siedzący po drugiej stronie w przeciwnym boku dyliżansu prawą ręką popierał się i trzymał odchyloną zasłonę tak by wiatr mógł padać na jego twarz - na niezwykle urodziwą twarz. Osoba ta wieku niespełna lat trzydziestu zdecydowanie wyróżniała się urodą; twarz nie młodzieńca ale mężczyzny, bijąca opanowaniem i skupiona; zielony przenikliwy wzrok był teraz wbity w jakiś niezmienny punkt w mijanym krajobrazie jakby tylko on mógł go spostrzec; długie do barków czarne włosy wędrowca wiatr zawiewał do tyłu. Podróżny ubrany był raczej modnie - czarne spodnie podróżne, koszula w kroju jaki był aktualnie uważany za najmodniejszy w Londynie, wszystko przykryte rozchylonym teraz płaszczem przeciwdeszczowym. Jednak wprawne oko obserwatora nie zwróciło na to najmniejszej uwagi bo przykuwało je co innego. Wprawne oko obserwatora przyglądało się jedynie ukrytej w pochwie szabli z Toledo; choć z pewnością nie dorównywała ona do najlepszych dzieł ich mistrzów kuźnictwa to sam fakt, że pochodzi z tego miasta i została wykuta z rudy metalu znajdującej się w tym miejscu mógł być i był powodem do dumy właściciela. Mężczyzna ten był nieznacznie wyższy niż wynosi średnia przy czym można powiedzieć, że był przeciętnej budowy ciała.
W całkowitym milczeniu przebyli całą drogę niemal nie zmieniając swoich póz. Wreszcie gdy kareta przestała pędzić człowiek ze szablą odstawił rękę od okna:
Jesteśmy już prawie na miejscu - rzekł cicho i powoli Balzak Bailleu w stronę księdza. Kiedy kareta zaczęła się zatrzymywać wstał i ruszył pewnym krokiem za Nicolasem. Woźnica, chyba po raz pierwszy w życiu, wypakował ich bagaże zamiast zwykłego ich wyrzucenia ze swojego miejsca. Wędrowcy wzięli swoje pakunki. Gdy już byli gotowi ich wzrok spotkał się po raz pierwszy od początku podróży:
-Ciekawe co tu nas czeka - rzucił, dość dziwnie, swojemu towarzyszowi Balzak po czym rozejrzał się po okolicy. Był gotowy do kolejnej misji.
 
Leonidas jest offline