Pieprzona pod-istota. Zastanawiał się, czy ktoś mu już dał w mordę i czy replikant potrafił oddać. Czy miał w sobie odrobinę instynktu samozachowawczego?
- Zdążyłem to zauważyć, replikancie - wycedził przez zęby - I o to chodzi. Masz uszy, oczy, usta. To wystarczy by słyszeć, widzieć i powiedzieć. Chyba, że są ci już niepotrzebne... - delikatnym ruchem dłoni wcisnął małą, pustą przestrzeń na nadgarstku, a z końcówek dłoni wystrzeliły krótkie, lecz ostre jak brzytwa pazury ceramiczne, którymi momentalnie przesunął po ladzie, tak by replikant widział, słyszał i mógł powiedzieć - ... i zanim zrobisz coś głupiego, wiedz że jestem bardzo szybki... - uśmiechnął się złośliwie - Bądź tak miły i spełnij moją prośbę, a nic się nie stanie...
__________________ Something is coming... |