Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-01-2013, 22:04   #21
Kata
 
Kata's Avatar
 
Reputacja: 1 Kata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputację
Szczerze mówiąc Shaaven liczyła że ludność zamieszkująca ten pierścień miasta skoro już tak interesuje się całym tym wydarzeniem, będzie wiedziała więcej. Wiadomo przecież że pewne plotki szybko się rozchodzą, a sam fakt że nawet nie wie dokładnie gdzie odbędzie się ceremonia zdziwił ją tym bardziej. Przecież nie można zapraszać ludzi na ostatnią chwilę. Jednym z małych plusów był fakt, że poznała dobrze topografię miasta, a przy okazji wyszło na jaw że ślub wcale nie musi pasować pewnym osobom, których po tym jak łatwo się o tym dowiedziała musiało być całkiem sporo.

Hmm, czy da się na tym dodatkowo zarobić? - Pomyślała stając przed lustrem i uważnie obserwując siebie pod kątem jakiś niedociągnięć w przebraniu. Wszystko zdawało się być dobrze, ale mroczna nie czuła się wcale tak pewna siebie. Powinna skontaktować się już z Terionem i Bronthionem by przekazać im jakieś informacje i dowiedzieć się czy nie gniją już w miejskim lochu. Wyobrażenie takiej sytuacji sprawiło, że na twarzy drowki pojawił się delikatny uśmiech. Już od kilku minut obracała w palcach tajemniczy liścik który dostała. Nie, nie musiała o nim nikomu mówić. Co właściwie miało znaczyć “wiemy kim naprawdę jesteś”? Kto wysłał jej tą wiadomość i jakie miał intencje? A przede wszystkim skąd wiedział więcej niż powinien? Pytania w głowie elfki dwoiły się i troiły, ale nie sądziła by była to pułapka. Gdyby ktoś źle jej życzył i znał jej miejsce pobytu zamiast wyciągać kobietę na plac, uderzyłby z zaskoczenia. Czy powinna jakoś się zabezpieczyć? Przez myśł przyszło jej że mogłaby zostawić księżniczkę ukrytą gdzieś za deską w tym przybytku, ale jeśli ktoś ją tu wyśledził, mógł wywrócić wszystko do góry nogami. Księżniczka była bezpieczniejsza przy niej niż zostawiona tutaj. Chyba. Zwątpienie przez chwilę przeszło przez myśl ciemnej elfki, która choć była pewna swoich umiejętności to nie znała ewentualnego wroga.

- Chyba nie zaszkodzą dodatkowe środki ostrożności? - westchnęła sama do siebie i wyciągnęła drobną serwetkę materiału, zwijając ją tak by lepiej pasowała do nowego miejsca swego ukrycia którym była jej bielizna.
Zadowolona z siebie usiadła na łóżku, wyciągając w dłoni przed twarzą medalion z rubinem który dostała niedawno od Lith’ryi. Jej uważne oko powędrowało do drzwi. Była pewna że je zamknęła, ale musiała sobie przypomnieć nim znów spojrzała w rubin.

- Terion? Bronthion? - Skupiła swe myśli na magicznym amulecie. - Jak sobie radzicie?

Przez chwilę widziała jakby w wyobraźni twarz atrakcyjnej elfki po czym usłyszała głos Teriona.

- Nie teraz. Jestem zajęty. - Na tym kontakt się urwał.


***


Ostatecznie drowka wybrała się na spotkanie, po części z ciekawości, lepszego poznania sytuacji, jak i szansy na dodatkowy interes. Nie zmieniała przebrania, pozostając wciąż elfią czarodziejką przybyła w okolicę miejskiego placu który ku jej zaskoczeniu okazał się kompletnie pusty. Zaciekawiło ją to, ale też nieco zaniepokoiło. Drowka przez kilka chwil ostrożnie obserwowała plac, ale nikogo nie dostrzegła. Czuła za to dziwny niepokój przeszywający jej serce. Wiedziała, że teraz gra ma rozstrzygać się na zasadach gospodarza. Pytanie czy gra ta będzie dla niej korzystna, czy przyniesie kłopoty? Po kilku minutach oczekiwania w końcu zdecydowała się podejść do fontanny. Kochała ryzyko, czasem było to silniejsze od niej. Czasem zbyt pociągało, jak teraz. Skryła się w cieniu jednej z figur lejących wodą udając że odpoczywa, rozkoszując się miejscem które sobie na to wybrała. Nie miała zamiaru długo tu czekać. Dała jej nieznajomemu pięć minut, nie mniej, nie więcej. Jeśli ta osoba traktuje ją poważnie to i tak powinna być tu przed nią, ale nawet lubość do ryzyka elfki miała swoje granice dlatego nie miała zamiaru robić z siebie idiotki. Pięć minut.

Gdy drowka miała się już zbierać, tuż obok jej ramienia zmaterializował się niewielki skrzydlaty imp.
Rogaty stwór o chudych kończynach, skłonił się przed kobietą i rzekł:
- Witaj mroczna pani. Cieszę się, że przybyłaś na spotkane. Mój pan zapytuje, co osoba twojej rasy robi w naszym ukochanym Mallowbrook?

Shaaven aż lekko podskoczyła zaskoczona tym niespodziewanym objawieniem, ale szybko spoważniała. Zmarszczyła brwi i czując się dość nieswojo to zerkała na chowańca, to ostrożnie rozglądała się dookoła. Pomysł rozmowy z impem na środku miasta wcale jej nie odpowiadał, chociaż stwór sam w sobie już tak. Powszechnie wiadomo było iż impy to złe istoty, w końcu ich pochodzenie było diabelskie. Żaden sługa sprawiedliwości, czy inny głupi obrońca uciśnionych nie wykorzystywałby do swych celów takiego stworzenia.

- Twój pan chyba nie jest nauczony manier. Nie wypada tak traktować kobiety. - przerwała na moment. - Chciałby wiedzieć wszystko, nie ryzykując nic. Nie będę rozmawiać z jakimś sługusem na środku tego kiczowatego placu! - Ostatnie zdanie wypowiedziała z taką irytacją i złością że ledwo otwierała usta mówiąc a mimo wszystko zrobiła to cicho.

Podziemna elfka nie miała zamiaru dawać się tak traktować, wychodząc z założenia że “dasz palec a wezmą całą rękę”. Teraz rozpoczynała się specyficzna gra w której nie ma sukcesów bez walki, sprytu i odrobiny kłamstwa, ale gra ta miała tylko sens gdy jej zasady dyktować będzie ona. Choćby po części.

Gdy już wysyczała te wszystkie słowa na impa, poszła dalej, udając bardziej zirytowaną niż była naprawdę. Chciała wymusić konfrontacje z swoim nieznajomym który to tak się nią interesował, a jeśli nie ukazałby się i tak nie byłby wart jej czasu.

Odchodząc drowka usłyszał jeszcze tylko jedno zdanie wypowiedziane z ust impa.
- Twoja strata, moja droga. Uważaj na siebie.

Elfka nie miała zamiaru tak załatwiać interesów, dlatego zniesmaczona postanowiła dać nogę z miejsca spotkania i skupić się na tym co może przynieść jej korzyści. Przyspieszyła i pobiegła jak szybko mogła wykonując rozbieg i wybijając się w powietrze. Z jej ramion wyrosły błoniaste skrzydła i zaraz uniosły ją w górę. Mimo że była noc, Shaaven dla pewności skorzystała ze swojej kolejnej sztuczki i stała się niewidzialna, a wszelki zapach za nią zaginął. Wiedziała że skoro ktoś wiedział gdzie wynajeła pokój to teraz nie może wrócić w to samo miejsce. Poleciała poza mury miasta, uważnie obserwując to co znalazła na ziemi z lotu ptaka. Mimo nocy widziała wszystko doskonale, jej oczy były przystosowane do głębszej ciemności. Wypatrzyła chatę na uboczu, o miękkim słomianym dachu i ostrożnie wylądowała na nim. Gdy skrzydła zniknęły upewniła się że nikt jej nie zobaczy w tym miejscu i sztyletem odcięła płat słomy. Królewskie warunki to to nie były, ale ni jak jej to nie przeszkadzało, w końcu królewną to ona nie była. Otuliła się warstwą słomy i zasnęła z nadstawionym uchem.

Była rozczarowana, liczyła na znacznie więcej informacji i możliwości. Może nawet poszukałaby źródła które jest przeciwne ślubowi, gdyby miała jeszcze kilka dni. Teraz nie było już na to czasu. Słońce zaledwie zaczęło wschodzić, a wyspana drowka wyciągnęła się na dachu niczym kocica. Sprawdziła sprzęt, ubranie, fryzurę i przebranie. Powyciągała kawałki słomy z ciuchów i rozłożyła swe skrzydła, zrywając się do lotu. Ledwo oderwała nogi od dachu już stała się niewidzialna, wzbiła się wysoko i podleciała nad sam zamek by lotem nurkowym zlecieć jak strzała wprost na same zamczysko. Nie wiedziała dokładnie w jakim pomieszczeniu znajduje się księżniczka, ale na pewno gdzieś wewnątrz niebawem mieli ubierać ją do ceremonii. Elfka musiała znaleźć jakieś miejsce na zewnątrz zamku, ale w jego obrębie gdzie nikt nie będzie patrzył. Takie miejsce w którym mogłaby wyczekać chwilę, mieć widok na plac zamkowy, a jednocześnie móc rozpocząć swoją nieczystą inicjatywę. Nie miała zamiaru bawić się z innymi na balu, mozolnie zbliżając się do samej księżniczki i udając kogoś innego niż była. Jej wizja była bardziej, drastyczna.
Amulet rozgrzał się informując właścicielkę, że ktoś próbuje nawiązać z nią kontakt. Jednak nie mogła odebrać wiadomości teraz, nie aż nie znajdzie kryjówki nim niewidzialność przestanie działać.

.
 
__________________
In the misty morning, on the edge of time
We've lost the rising sun
Kata jest offline