Xavier
Poczuł zapach krwi, jego krwi. Potem spłynął na niego okropny ból. W tej właśnie sekundzie zrozumiał z jak okropnym przeciwnikiem przyszło mu się zmierzyć. –Nie wyjdę z tego żywy.-Pomyślał i momentalnie zrobił się bardzo spokojny jak człowiek gotowy na śmierć.– Ale upuszczę tyle krwi tej kreaturze ile będę w stanie.- Zaatakował.
Musiał skrócić odległość. Rzucił się wprost na przeciwnika, ale pamiętając morderczy cios harpunem w ostatniej chwili zrobił szybki unik w lewo. Nóż w dłoni czekał na atak potwora, sztyletem w drugiej wykonał cios z dołu, mierząc w głowę przeciwnika – według niego najsłabszy punkt Arvanesa.- Przy ataku wyprostował się gwałtownie wykonując przy tym dodatkowy skręt tułowia, aby zmaksymalizować siłę ciosu. |