Spanikowany Nyio cofnął się najdalej jak mógł nie wypuszczając karabinu z rąk. Nieposłuszna część jego myśli gratulowała sobie wyboru bagnetu, cała reszta była albo sparaliżowana ze strachu przed zielonymi, albo ze strachu na myśl o tym, ile bałaganu narobił niecelny wystrzał. W każdym razie przeciwnik był przerażająco blisko... Skup się, skup się! Trzeba coś zrobić!
Nie zdoła wyciągnąć swojego noża w takich warunkach, a przynajmniej prawdopodobnie nie zdoła. Niby ludzie są w stresujących warunkach zdolni do bardziej efektywnego działania, ale to równie dobrze mogła być miejska legenda. Nadeszła pora na umiejętności charakterystyczne raczej tylko dla Żołnierza Zenitu.
Kos skupił się i spróbował umysłem wyrwać nóż z rąk zielonego i cisnąć go przeciwnikowi w twarz. Nie miał złudzeń, wiedział, że nie jest w stanie samą telekinezą odepchnąć wroga. Siłą...też raczej nie. Zawołałby o pomoc, ale głos uwiązł mu w gardle. Może ktoś się zorientuje, że on ma tu kłopoty?
__________________ Mole książkowe są zagrożone. Chrońmy ich naturalne ostoje! (biblioteki!)
Wkurzyłam kogoś? Coś pomyliłam? Sorry, ale biblioholik na odwyku to jeden wielki kłębek nerwów. Wybaczcie. |