Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-01-2013, 23:17   #2
Gerappa92
 
Gerappa92's Avatar
 
Reputacja: 1 Gerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwu
"W końcu jakaś konkretna fucha". To była pierwsza myśl Lucyrjusa kiedy ten dowiedział się, że trwają poszukiwania najemników mających chronić Kyrkosa i Anartesa. Były to bardzo ważne osobistości w Akanax i towarzyszenie im w podróży było ogromnym zaszczytem. Zaszczyt ten spadł między innymi właśnie na Lucyrjusa. Był on dobrze zbudowanym mężczyzną o ciemnej karnacji. Ubrany był w obdartą wełnianą kamizelkę z pod której lśniła mithrilowa koszulka koczla. Odsłonięte ramiona poznaczone były licznymi bliznami. Przez bok przerzucony miał mistrzowsko wykonany łańcuch kolczasty, który lśnił jakimś nienaturalnym blaskiem. Na szyi wojaka wisiał złoty łańcuch ozdobiony kilkoma kulami z tegoż kruszcu. Na jego twarzy niemal w każdej chwili można było dostrzec grymas pogardy, jakby mężczyzna wszystko wokół darzył wewnętrzną odrazą.

Mimo wszystko był zadowolony z tego że uznano go za właściwą osobę do tego zadania. Miał już dosyć murów Akanax, przesiąkniętych potem i brudem. Towarzystwo wielkich osobistości miał raczej w poważaniu. W sumie to nie zależało mu na tym by miasta Chessenty się zjednoczyły. W głębi duszy Lucyrjus miłował się w wojnie i rzezi, jednak starał się tego nie okazywać. Życie nauczyło go powściągliwości.

Tak więc w drodze do celu podróży, wojak z łańcuchem trzymał się gdzieś z tyłu orszaku. Tam przynajmniej mógł swobodnie rozmawiać z innymi najemnikami, nie zważając na to czy tematyka przypadłaby do gustu jego pracodawcom. A Lucyrjus najczęściej mówił albo o okrutnych możliwościach swojego oręża albo o kurtyzanach z najróżniejszych stron świata i ich najlepszych sztuczkach.

Na Wypalonych Ziemiach musieli czekać na jakiegoś mediatora z Thay. 10 dni! Na szczęście w ich kompanii znalazł się jakiś bard. Lucyrjus nie miał pojęcia skąd się tu wziął ale nie miało to większego znaczenia. W tych okolicznościach miał pole do popisu. Lecz mimo starań barda czas dłużył się jak cholera a to musiało owocować bójkami. Lucyrjus sam wziął udział w jednej z nich. Jakiemuś półorkowi nie przypadło do gustu granie barda i za wszelką cenę próbował go uciszyć. Lucyrjus pewnie nie miałby nic przeciwko gdyby nie fakt że granie barda akurat bardzo mu się podobało.

W końcu spóźnialski mediator się zjawił i rozpoczęły się negocjacje. Lucyrjus uśmiechnął się pod nosem po wzmiance Anartesa o polowaniu na elfy po czym ustawił się przed pawilonem i czujnie czekał na przebieg wydarzeń.
 
__________________
"Rzeczą ważniejszą od wiedzy jest wyobraźnia."
Albert Einstein
Gerappa92 jest offline