Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-01-2013, 22:07   #5
Zormar
 
Zormar's Avatar
 
Reputacja: 1 Zormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputację
Eralion od samego początku uważał, że podjęcie się tego, czego właśnie się podejmuje, nie było najlepszym wyjściem i nie pomylił się, ba to co zastał na osławionych już wypalonych ziemiach, o które to trzy państwa-miasta - których nazw nie chciało mu się pamiętać - toczyły wojny, przerosło jego najśmielsze oczekiwania. Widok, który zastał, wzbudził w nim mieszane uczucia obrzydzenia, wściekłości i współczucia. Zastał spalone do czystej gleby lasy, łąki i inne piękne niegdyś tereny, które teraz nie nadawały się do niczego, a zwłaszcza oglądania. Elf od najmłodszych lat, był przyzwyczajony do tego, iż do o koła niego był las, w którym mógł zawsze znaleźć schronienie, ale teraz, gdy był na tym czarnym pustkowiu, makabryczne dla niego widoki, były nie do wytrzymania, z nie mała doza trudności poskromił w sobie rządzę, by napoić te glebę krwią tych, którzy tak ją zdewastowali. Na jego szczęście długie lata pozwoliły perfekcyjnie opanować mimikę twarzy, a bez tego, nie ukrył by przed innymi swojego zgorszenia.

Podczas drogi na miejsce spotkania, elf jechał na samy końcu orszaku. Dosiadał on cisawego ogiera, któremu to tez nie za dardo przypadła do gustu wypalona po horyzont gleba, koń był od małego przyzwyczajony przebywać w lesie, gdzie w chrapach czuł zioła, a nie popiół. Eralion praktycznie nie zwrócił uwagi na sprzeczki jadących z przodu, tymczasowych towarzyszy, nie zwracał na nich najmniejszej uwagi, oprócz jednego z nich, a osoba ta, to jadący z nimi bard, półelf, mieszaniec. Długowieczny osobnik nie lubił takich jak on, nie mógł sobie wyobrazić, jak piękna zielonooka elfka mogła by współżyć z kimś, nie kimś, czymś takim jak ludzki mężczyzna, dotyczyło to również przypadku odwrotnego, kiedy to chodziło o elfa i wstrętna ludzką samicę.

Po przybyciu na miejsce, Eralion nie spodziewał się ciepłego przyjęcia, a co najwyżej, to mógł się cieszyć, że nie znalazł się do tej pory ktoś, kto dla swej wielkiej kuli nie chce wbić go na pal, albo spalić na stosie. Oczywiście nie dopuszczał myśli, by mogło się coś takiego wydarzyć, w końcu był w obozie, w którym miały się rozegrać dalsze losy, wielu tysięcy istnień, choć mimo wszystko większość z nich go nie obchodziła, a w szczególności dotyczyło to wstrętnych ludzi. Prawda, nie życzył im dobrze, ale gdyby przyszło co do czego to obroni parszywego człowieka, gdyż nawet życie takich jak oni jest cenne i nie wolno się marnować.

Jak i wszystkich, jego także nie wpuszczono do namiotu, w którym odbywały się narady, miał jednak nadzieję, że dyplomaci, z którymi tu przybył nie zapomną o jego sprawie, on tymczasem siedział pod jednym z pobliskich namiotów i doglądał swego skrzydlatego kompana.
 
Zormar jest offline