Seoth skończył już swoją walkę i czekał aż jego krasnoludzki przyjaciel skończy się bawić z wilkiem. Podszedł do niego, kopnął truchło wilka i splunął na nie. - Dobra robota przyjacielu, czas pomóc pozostałym.
Gdy dotarli do pozostałej dwójki spojrzał na związanego więźnia. - To przez ciebie mój koń został poparzony ? Masz szczęście, że jeszcze się nam przydasz. po tych słowach kopnął go najmocniej jak potrafił w brzuch. - Dobra, przyjaciele, idziemy. Nie wysłałem Smutha do reszty, tutaj był zbyt niepewny grunt dla niego. Wszyscy już na pewno czekają na nas z ciepłą strawą.
__________________ "Widzieliście go ? Rycerz chędożony! Herbowy! trzy lwy w tarczy! Dwa srają, a trzeci warczy!" |