Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-02-2013, 21:23   #25
andramil
 
andramil's Avatar
 
Reputacja: 1 andramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłość
Audiencja została zakończona. Co prawda zdumienie na nierealnej twarzy orka winno odmalować się nie małe, gdy trzech posłów, nagle jak gdyby nigdy nic nie odeszło sobie z komnaty. Wysłannicy wiedźmy nie mieli powodu by zostać dłużej nawet gdyby ork nagle chciał zaproponować im korzystne układy. Rozkaz był prosty.

Po drodze nie byli zbytnio nękani żadnym oporem ze strony zielonoskórych. Jedyną przeszkodą były dość śliskie schody u krańca ich wędrówki spływające czerwoną posoką. Ciała uścielające się posadzkę wciąż jeszcze nie wystygły, przypominając o przedstawieniu jakie rozegrało się niedawno. Ostawili tam swego mrocznego towarzysza wiedząc, że niedługo ich dogoni.

Rozbili obóz niedaleko wejścia do kanionu, na tyle na uboczu, by nie rzucali się w oczy, zaś sami mogli bacznie obserwować kto wjeżdża lub opuszcza owiany tajemnicą kanion. Tam też, nie niepokojeni przez nikogo mogli ponownie skontaktować się ze swą seniorką i mistrzynią.

Ewidęntnie nie była w humorze, czy to z powodu pewnego braku samodzielności jej podwładnych, czy z powodu przeciwnika jaki stanął im na drodze. Jednak widocznie pokładała wielkie nadzieję, lub wiarę w swych podwładnych, gdyż mimo wiadomego jej niebezpieczeństwa wysyłała ich na przeszpiegi.

Gdy tylko połączenie się skończyło, młody kapłan spojrzał na postać, która mogła coś więcej wiedzieć na temat ich przeciwnika. Spytał się Ulihiona, co podejrzewa na temat przedziwnej sytuacji, iluzji Skumgarda i zastanawiającej studni. Wędrowiec wyjaśnił im, że prawdopodobnie w zbiorniku wodnym pod posadzką czaił się aboleth kontrolujący społeczność orków. Dość durna ryba obdarzona zdolnościami psionicznymi i magicznymi.
Nie pozostało im nic więcej jak przygotować się do zadania i doczekać odpowiedniej godziny by zaatakować wroga.

Elard pomodlił się o swe czary, po czym rzekł wpierw w elfim, następnie to samo w krasnoludzkim.
- Wyruszymy dwie godziny po północy. Wrota winnem przebić bez problemu. - rzekł mocniej ściskając swą adamantową włócznię - Straże nie będą stanowić zagrożenia. Jakieś uwagi?
 
__________________
Why so serious, Son?
andramil jest offline