Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-02-2013, 14:28   #147
Asenat
 
Asenat's Avatar
 
Reputacja: 1 Asenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputację
Oczy Modron zrobiły się okrągłe jak monety. Chwilę później córa Beorningów schowała twarz w futrze Huana i nie powiedziała nic. Nie podobał jej się ten plan ataku. Liczyła, że wrócą z jeńcem do miasta, Bondan wyciśnie z niego co będzie chciał - i to będzie koniec ich misji. Pożegnają się i każdy pójdzie w swoją stronę. Uważała, że już zrobili wszystko, co zrobić powinni. Uważała, że jest ich za mało, by atakować umocniony fort. Uważała też niezmiennie, że nie ona tu jest od osądów i przewodzenia.

Toteż i siedziała z boku i nie odzywała się wcale. Gdy wstała i sięgnęła po bukłak, nakazała Huanowi zostać.
- Idę dać Czarnemu Strachowi wody. Jak zemdleje z pragnienia, będzie jeszcze ciężej go wlec.

***

Miała wielką ochotę napluć Dongorathowi do wody, za te wszystkie gadki o dzikusach i poślednich plemionach. Zamiast tego wyciągnęła mu knebel i podetknęła bukłak z taka siłą, że ustnikiem niemal wytłukła mu zęby.
- Napiłeś się? To teraz gadaj, bo następnym razem nic mnie nie będzie obchodzić, że ci ozór wysechł na wiór - postukała w bransoletę na swoim przedramieniu - Takie coś. Ozdoba pośledniego, dzikiego plemienia. Widziałeś kiedyś coś takiego?
 
Asenat jest offline