Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-02-2013, 23:18   #23
Bielon
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
Plan zawsze składał się z wariantów. Wielu wariantów różnych działań na okoliczność zdarzeń przyszłych i niepewnych. Generalnie więc plan była ważny. Zwłaszcza jeśli szło o grube sprawy. Im lepszy plan, tym większa szansa, że coś się uda. Plan w tym fachu niejednokrotnie bywał najważniejszy!

Chłopaki od Rudego w planowaniu byli do dupy. Zwykle proste nawet akcje skutkowały wielogodzinnymi dysputami, które przeradzały się w wielogodzinne pijaństwa przeplatane mordobiciami. Zwłaszcza wtedy, kiedy tak jak teraz, zdania co do przyszłych działań były podzielone. Planowanie było tą częścią bandziorskiego fachu, która chłopakom Rudego kulała najmocniej. Choć trzeba było oddać im sprawiedliwość, że mistrzowskiego poziomu nie osiągnęli nigdy niemal w niczym. No, nawet tego poziomu przyzwoitości.

I tym razem planowanie przerodziło się w pyskówkę. Pyskówkę na tyle zażartą, że obijającą się echem od okolicznych zabudowań. Nie można było się wszakże chłopakom Rudego dziwić. Dopiero co stracili szefa a nadto jeszcze dostali ultimatum, które stawiało ich pod ścianą. Musieli zaplanować dalsze działania. Jedyną rzeczą dziwną w tym wszystkim było to, że plan, który obejmował pozbycie się ich suwerena w gangsterskim światku, zaczął być omawiany zaraz po opuszczeniu progu jego mety. To było szalone, nawet jak na tak gównianą bandę, jak chłopaki Rudego.

Ich buńczuczne krzyki, gwarna rozmowa i wciskane sobie mniej i bardziej przekonujące argumenta niosły się echem po krętych uliczkach Ochłapa, którymi skracali sobie drogę do swego kwartału. Niespiesznie podążali do swej części miasta. Tej, którą dotychczas mieli na wyłączność. Nie obawiali się niczego, bo byli przecież jak u siebie. Co prawda szli przez teren Kosego Jona, ale wystarczyło już przekroczyć Górną i byli w domu. Tam czuli się najpewniej. Tam…

- Chyba nie zamierzacie iść do naszej meliny, nie? Ja na miejscu Kurgan odwiedziłbym to miejsce dopiero świtem, gdy będą nas chcieli załatwić we śnie. Bądźmy mądrzejsi i rozwalmy ich teraz, będziemy mieli całą noc na zbieranie haraczów i tak dalej…

Może i „Garłacz” chciał coś dodać, ale jego wypowiedź przeciął cichy świst, który wprawne bandyckie ucho szybko zakwalifikowało jako lecący, wystrzelony bełt. Bełt, który z głuchym łupnięciem uderzył go w pierś i posłał na mijaną kupę skrzyń i pak. Drugi leciał już w skotłowaną tłuszczę bandziorów Rudego, którzy szukali kryjówek w ciasnym przesmyku pomiędzy dwoma drewnianymi budynkami. Krzyk ranionego „Młodego”, którego wbity w udo bełt obrócił w miejscu jak frygę i posłał na ziemię tak jak stał, zlał się w jedno z krzykami kurwujących na czym świat stoi chłopaków. W bramie kilka kroków z przodu rozszczekał się jakiś kundel, gdzieś z góry trzasnęły okiennice zamykanych okien – nikt nie chciał tu wiedzieć co się dzieje, bo i po co? Skryci w panującym zmroku napastnicy czekali na ruch szukającej kryjówek bandy, która póki co przywarła pod ścianami dwóch sąsiadujących budynków wtulając się za stare paki, skrzynie i sterty odpadków. Byle cel był mniejszy. Gdzieś z tyłu słychać było biegnących. Pewnie wsparcie dla strzelców…

- Hej chłopaki! Wiadomo było, że wam gorzała mózg wyżarła, ale planować zamach na Haka na jego terenie? Gromko? I to u niego pod budą?! Nono!! – głos dochodził gdzieś z przodu, jakby zza węgła kamienicy po prawej. Bruno, przyboczny Jona miał tak charakterystyczny głos, że nie sposób go było pomylić z kimkolwiek innym. Rechot rozbawionego słuchacza odpowiedział mu z drugiej strony. Mógł to być "Franca", Bull albo ta ich suka. Strzelcy zamykali im dalszą drogę. Z tyłu biegli następni…

- Hak wyznaczył nagrodę za wasze głowy. Puste jak widać, hehehehe!

Sprawa się klarowała. Może faktycznie przesadą było takie publiczne omawianie niektórych… delikatnych spraw. No, ale w końcu mieli nielichy po temu powód! Tyle, że teraz … musieli wymyślić kolejny plan.

I mieli na to znacznie mniej czasu…



==========================================
„Garłacz”: bełt w brzuch, szczęściem bokiem...
„Młody”: bełt w udo, przejmujący ból nogi…

Każdy z Graczy pod swoim postem proszony jest o umieszczenie wyniku 3 rzutów k100
 
__________________
Bielon "Bielon" Bielon
Bielon jest offline