- Zwierzobójcy? Słyszałem, słyszałem... - Odparł starszy, podkręcając sobie wąsa.
- Zostaw jego rzeczy, Lars - rozkazał swemu podkomendnemu.
- Dla weteranów "Burzy" mamy szacunek. Ja sam miałem iść na wojnę, lecz ktoś musiał pozostać w prowincji do bronienia jej przed bandytami i inszym ścierwem, które wychyliło łby ze swych nor.
Po przeszukaniu "rzeczy osobistych" przyszła czas na przeszukiwanie odzieży podejrzanych w poszukiwaniu skradzionego naszyjnika. Blondyn imieniem Lars również się tym zajął. Z uwagą przeszukał Elise, sprawdzając czy nie ukryła w niektórych miejscach tego i owego, kompletnie nie zwracając uwagi na to, że kobieta jest czerwona ze wstydu, ani na to, że krasnolud się z niego nabija.
Równie uważnie, choć o wiele mniej chętnie przeszukał Williama, ominął krasnoluda i Johanna i na szybko "przetrzepał" niziołki.
Lars - przeszukiwanie 06, sukces!
I pewnie wszystko skończyło by się dobrze, gdyby nie to, iż za pazuchą Rudiego odnalazł bransoletę, która została sobie przywłaszczona przez niziołka w obozie bandytów.
- A to cóż to? - Zapytał, unosząc ją wysoko.
- To mi nie wygląda na naszyjnik... - Bo to bransoleta, głupku... - Prychnął Hans.
- Ale skąd niziołkowy podróżny wziąłby taką ładną bransoletę? - Głośno zastanawiał się Lars.
- Może kradziona? - Ona... ona należy do mnie! - W tym momencie wtrąciła się do rozmowy Elise.