Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-02-2013, 10:45   #10
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Lina się jednak przydała, chociaż akurat nie do wyciągania tych co znaleźli się pod wodą, topielcy bowiem coś za szybko pojawili się na powierzchni jak na topielców. Pewnie wcale się nie topili. Rathar wzruszył ramionami, wody to on nie rozumiał i rozumieć nie chciał, za to doskonale odgadł zamysł młodzieńca, napinając mięśnie i z całych sił próbując wyciągnąć rozbitą jego łódź na brzeg. I choć wrażenia może takiego nie sprawiała, to te pozbijane kawałeczki drewna wcale ciężkie były i Beorning musiał z pomocy innych skorzystać, aby wyciągnąć całość na bezpieczny i twardy ląd, na którym to i on sam zdecydowanie wolał stać, niźli moczyć się w wodzie. Dobrze, że chociaż górę ubrania miał względnie suchą. Mimo tego, zaraz po zapoznaniu się ze wszystkim - pozwolił Iwgarowi przedstawić się swoim znajomym, zanim sam przywitał się z pozostałą dwójką, z której to elfka przyciągała wzrok zdecydowanie mocniej - zdjął z siebie kolczugę, wyjmując ściereczkę z plecaka i z nieco ponurą miną zabierając się do osuszania metalu. Mokre portki same miały wyschnąć, zwłaszcza, że już ruchliwy Pszczelarz zabrał się za ognisko, wszystko co zawierało metal wymagało jednakże sporo uwagi, w tym również topór i długi nóż.

Rathar pozwalał sobie na tę chwilę względnej bezczynności, nie uważając, by w tej chwili miał coś innego do zrobienia. Tym razem to Leśny Człowiek mówił, a Beorning słuchał, nie tylko jego, ale i nieznajomych, ciekawy w jaki sposób tu trafili. Jego samego jednakże intrygowało coś innego, szybko więc zwrócił swoją uwagę ku elfce. Uniósł wysoko brwi, nie ukrywając, że dokładnie się niezwyklej kobiecie przygląda i jednocześnie - dziwi.
- Zielone włosy i męski strój? Czy jesteś typową przedstawicielką elfiej rasy? Nie miałem z wami wcześniej do czynienia.
Nelise w odpowiedzi również uniosła, ale tylko jedną brew, uważnie wpatrując się w Rathara, jakby zaskoczona jego słowami, i ostatecznie uśmiechając nimi rozbawiona.
- *Ah* .. To nie jest męski strój! - Odparła stanowczo, ale neutralnym tonem. Wciąż zaskoczona faktem że ktoś mógł tak pomyśleć.
Wielkolud zaśmiał się krótko, basowym tonem, kręcąc głową z niedowierzaniem.
- Musisz pochodzić z daleka, prawda? We wszystkich miejscach, w których obracałem się ja, naturalnym strojem dla kobiety była spódnica lub sukienka. Nie męskie spodnie. To naturalne w twoich stronach?

Elfka wywinęła oczami odpowiadając krótkim nieśmiałym uśmiechem który po chwili nabrał pewniejszej i przyjemniejszej barwy.
- Pochodzę z Mrocznego Lasu, a jeśli to coś zmienia to w pewnym sensie jestem też wojowniczką. Suknie są piękne, ale niekoniecznie praktyczne. Większość mojego życia było bieganiną po lesie. W naszej kulturze nie wymusza się aż tak drastycznie okazywać odmienności płci, panuje równość w wielu szczeblach. - elfka wstała i zaczęła wyzbywać się przyklejonego do mokrego ubrania piasku. - To są damskie spodnie mój drogi, szyte do kobiecych bioder i zaprojektowane dla ich wygody. Odpowiedź na twoje pytanie brzmi "tak". Wiele kobiet nosi oprócz sukienek, czy sukni także spodnie. Choć głównie te które są w podróży. Suknie po prostu nie nadają się do choćby wchodzenia na drzewa.
W odpowiedzi mężczyzny niewiele wskazywało na to, że jej w pełni uwierzył.
- W mojej kulturze kobiety prawie nigdy nie sięgają po broń. Od walki są mężczyźni, zwłaszcza, gdy nie ma jakiejś większej konieczności.

Rathar wzruszył ramionami, ciągle przyglądając się elfce z wielką ciekawością.
- Szyta na miarę i przyciągające męski wzrok. Jakiś rodzaj taktyki rozpraszającej? - wydawał się szczerze zainteresowany, za to kompletnie nie onieśmielony. Najwyraźniej też nie miał pojęcia czy przy elfach powinien się zachowywać jakoś inaczej. Wypowiadał te myśli, które przyszły mu do głowy.
- A te włosy?
Na jego słowa elfka umknęła wzrokiem nieco na bok i uśmiechnęła się szeroko, lekko zarumieniona na policzkach. Jej oczy śmiały się wesoło i szczerze.
- Ah nie sądziłam że ktoś tak szybko rozpracuje mój plan walki. Może powinnam obrać inną taktykę? - Odpowiedziała żartem, z tajemniczym uśmiechem. - Jesteś nas bardzo ciekawy.. cóż moje włosy.. - Uchwyciła je z boku głowy i poczęła skrupulatnie wyżynać z wody. - Lubię je, to ich naturalny kolor, ale rzeczywiście mam takie nietypowe szczęście - uśmiechnęła się miękko, zaciekawiona rozmową z nieznajomym.
W tej właśnie chwili pies zaczął szczekać, przerywając nietypową dyskusję o elfiej rasie.

***

Jeszcze w chwili, gdy chłopak mówił, Beorning poderwał się na nogi, nagle czujny i gotowy do działania. Szybko włożył przez głowę kolczugę, nie dbając o dokładne ściąganie rzemieni i pasków. Już dawno zauważył, że rozbitkowie z łodzi nie mają zbyt wiele oręża, więc rzucił Mikkelowi włócznię. Nawet jeśli mężczyzna nie umiał się nią posługiwać, to zawsze mógł kłuć zza czyichś pleców czy nawet cisnąć nią we wroga, choć oręż ten nie do tego był przeznaczony i latał bardzo marnie. Rathar chwycił jeszcze tarczę i topór i już był w biegu, podobnie jak inni, jednomyślnie i bez zbędnych słów podejmujący decyzję.
To lubił.

Konieczność pośpiechu, zachowanie części towarzyszy i fakt, że to on miał tu najcięższe uzbrojenie sprawiły, że nie próbował być cicho i się ukrywać. Doświadczenie bojowe powiedziało mu, że Iwgar ruszył bokiem. Co robili inni już nie wiedział, bo wybiegał właśnie prosto na bandytów, nie mających najmniejszych nawet problemów z dojrzeniem jego wielkiej, pobrzękującej lekko metalem sylwetki i całkiem sporego uśmiechu, jaki pojawił się na jego ustach. Chociaż nie, bardziej grymasu. Coś jak szczerzenie zębów drapieżnika właśnie dopadającego swojej ofiary. I byłby coś jeszcze warknął na dokładkę, gdyby obok nie odezwał się Svein, prowadząc całkiem długi monolog, pełen werwy i złości.
I niestety raczej popsuł całe przedstawienie, bo wielki Beorning krztusić się zaczął, jakby mu coś do gardła wpadło. Zerknął jeszcze raz na młodzieńca, gdy ten kazał trzem uzbrojonym bandziorom rzucić broń. Wrócił wzrokiem do tamtych. W oczach pojawiły mu się na chwilę ogniki rozbawienia, szybko gasnąc, zastąpione czymś znacznie ostrzejszym.

Rathar poprawił tarczę na ramieniu i mocniej chwycił topór, wznawiając swój przerwany przemową marsz. I zbliżał się całkiem pewnie. Warknął.
- Dobra, koniec gadania. Zmywać się stąd.
Olbrzym w przysłowiowym tyłku miał rzucanie broni i inne formy poddaństwa. Splunął na ziemię. On się nie bawił w mielenie ozorem.
- Albo poleje się krew.
Obrał na cel najbliższego z nich, unosząc tarczę i topór, w typowej pozie do krótkiej szarży. Nie musiał dodawać, o czyją krew mu chodziło.
 

Ostatnio edytowane przez Sekal : 10-02-2013 o 20:16.
Sekal jest offline