Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-02-2013, 20:21   #4
Pinhead
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Wyruszając z domu rodzinnego Doderick nie miał jakiegoś określonego celu podróży. W jego sercu tliła się gorącym płomieniem, wielkie i wręcz dające się ogarnąć pragnienie przeżywania przygód. Przygód wielkich i oczywiście chwalebnych. Przygód, które rozsławią jego imię, jak i cały ród hobbitów.
Doderick chciał udowodnić, że hobbit podobnie, jak elf, krasnolud, czy człowiek też może być bohaterem eposów, wyśpiewywanych przez bardów.

Impulsem do podróży, po części tylko były przygody i czyny, jego kuzyna Bilbo Bagginsa. Doderick bowiem od najmłodszych lat marzył w wielkich odkryciach, przygodach i przeżyciach. Wyprawa jego kuzyna, była tylko sygnałem, że teraz czas na niego.

Pierwsze swe kroki Doderick skierował ku sławnemu miejscu, jakim była “Wschodnia Karczma” Wiele słyszał o tym miejscu i chciał osobiście poznać hobbicką rodzinę, która prowadziła ten, jakże szlachetny przybytek.

Rodzina Brandybucków okazała się niezwykle gościnna i sympatyczna. Took szybko zaprzyjaźnił się zarówno z głową rodziny, "Dindym”, jak i resztą domowników.
Jadło i trunki w karczmie były przednie i bardzo to uradowało przyszłego bohatera, że tak daleko od Shire, także można dobrze zjeść.

Gdy “Dindy” zaproponował mu wspólną podróż do Esgaroth, Doderick wyruszył z nim bez chwili wahania.


Dindy załatwił swoje sprawy Mieście na Jeziorze, a młody Took pozostał w nim. Był to wszak miasto legendarne i warto było się w nim choć trochę rozejrzeć.
Spodobało się ono hobbitowi tym bardziej, że na ulicach można było spotkać przedstawicieli różnych ludów. W mieście przebywali zarówno krasnoludzi, ludzie, jak i elfy. Wszystkim im Doderick przyglądał się z wielką ciekawością i zachwytem. Był oczarowany i bardzo podniecony. Dość szybko znalazł interesujące miejsce na nocleg. Co prawda, szybko okazało się, że tawerna “U Bilba” z prawdziwym Bagginsem nie miała oczywiście zbyt wiele wspólnego, ale jej właściciel przysięgał, że gościł hobbita z czarodziejem po wielkiej bitwie.
Doderick szybko wyczuł, że może dzięki coś ugrać na kłamstwie karczmarza. I faktycznie się udało. Gospodarz w obawie przed dekonspiracją, gościł Tooka za darmo, zatykając mu usta licznymi i jakże pysznymi potrawami.

Gdy hobbit poczuł pierwszy zew wiosny poczuł mocne wyrzuty sumienia. I nie chodziło wcale o to, że wykorzystał karczmarza. Czuł się winny przed samym sobą. Miał wszak szukać przygód i stać się rychło najsłyniejszym hobbitem na świecie.
Jak na razie udało mu się tylko przytyć kilka funtów i poznać kilku elfów. Nie były to na pewno wyczyny, które mogły sprawić, że nazwisko Doderick Took zagoszczą w annałach.

Wyruszył, więc lekko utyty Took do Dale, by tam spędzić tam lato oraz wziąć udział w Zgromadzeniu Pięciu Armii i rozpocząć w końcu swoją wielką przygodę.


Podróż na “Kaczuszce” była doprawdy niezwykle przyjemna i urocza. Doderick siedział sobie swobodnie na ławeczce i pykał fajkę, puszczając leniwie, co kilka chwil kółka z dymu.
Doderick przysłuchiwał się toczącej się właśnie obok rozmowie i szybko zdał sobie sprawę, że są to istot, takie jak on sam. Podróżnicy i poszukiwacze przygód.
Gdzieś w głębi serca hobbit poczuł, że czas się przedstawić światu i być może zyskać kompanów w wędrówce.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline