- Kotek, nie ma takiej możliwości, żebyś ze mną leciał – głos był stanowczy i zdeterminowany. Granitowa pewność, która z niego przebijała nijak nie pasowała do smukłej dziewczyny, która właśnie wygłosiła wspomnianą kwestię.
Postawny Jankes przeciągnął się i usiadł wygodnie na krześle, opierając stopy w kowbojkach na blacie niskiego stolika, o misternie rzeźbionych nóżkach. - Bo? – zapytał krótko, strzepując popiół na dywan. Nie był zbyt wymowny. Też nie wymowność była atrybutem, dla którego Laura wybrała go na obecnego narzeczonego. - Przecież wiesz… - głos jej zmiękł i pojawiły się w nim uwodzicielskie nuty – Papcio.. papcio nie przepada za tobą. Niestety.
-Ale przecież nie z papciem sypiam – Mężczyzna zaśmiał się, wyraźnie rozbawiony subtelnością swojego żartu – Poza tym, nie dałaś mu szansy mnie poznać. Pogadalibyśmy, oprowadziłbym go po moich szybach naftowych, postrzelaliśmy by do kojotów.. ja się szybko zaprzyjaźniam. A papcio, jak czytałem – hm, nie żeby osobiście – dość rozrywkowy jest. Jak na sztywnego angola. Chyba, ze odziedziczyłaś temperament po szanownej mamusi.
- Oj kotek… - usiadła mu na kolanach – Przecież ci tłumaczyłam, tak? Jesteś czującym mężczyzną i świetnym towarzyszem, bez dwóch zdań, i papcio na pewno doceni wszystkie twoje zalety, ale...
- No, wszystkich to nie… mnie tylko kobitki interesują.
- Wszystkie twoje zalety jako kompana.. jak tylko cię pozna. Ale wiesz, że jest uparty jak stary osioł i .. uprzedzony do innych narodowości, i przewrażliwiony na moim punkcie.. po tym nudnym Lordzie Somerstby, ty możesz być dla niego.. nieco zbyt ekscentryczny.
- jaki? – zmarszczył brwi. - Za mało angielski.
- Ale zaginął, tak? Odnajdę go i przekonam do siebie zobaczysz. – Postawił ją, wstał i poklepał – No, idziemy.
Westchnęła, z widoczną rezygnacja. Widać było, jak traci nadzieję na przekonanie mężczyzny. - Wiec dobrze… Wylot jest jutro po południu.
- Nie wspominałaś, ze rano?
- Po południu, jestem pewna. Mamy mnóstwo czasu. Idź, kotku – obrzuciła go powłóczystym spojrzeniem - Ja się odświeżę i zaraz do ciebie dołączę.
-----
Taksówka wjechała na lotnisko, zaraz po wozie policyjnym, który przywiózł skrzynię z kamieniem. Dziewczyna, która z niej wysiadła, była średniego wzrostu, smukła, ubrana w wysokie buty, spodnie, koszulę, marynarkę i ocieniający twarz kapelusz. Wszystko z najlepszych materiałów, szyte na miarę, ale widać było, ze rzeczy nie są nowe, choć bardzo dbano o ich stan.
Wydała instrukcje odnośnie bagażu, i dała kierowcy napiwek, niesatysfakcjonujący, sądząc po jego minie. Podeszła do zgromadzonych przy skrzyni mężczyzn. - Panowie – przywitała się miłym głosem. Osoby, mające kiedykolwiek styczność z działalnością sceniczna, określili by jej głos jako „szkolony”.
Inni uznali by po prostu, że mają do czynienia z czarująca młodą damą.
__________________ A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić. |