Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-02-2013, 22:45   #5
kanna
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
- Kotek, nie ma takiej możliwości, żebyś ze mną leciał – głos był stanowczy i zdeterminowany. Granitowa pewność, która z niego przebijała nijak nie pasowała do smukłej dziewczyny, która właśnie wygłosiła wspomnianą kwestię.
Postawny Jankes przeciągnął się i usiadł wygodnie na krześle, opierając stopy w kowbojkach na blacie niskiego stolika, o misternie rzeźbionych nóżkach.
- Bo? – zapytał krótko, strzepując popiół na dywan. Nie był zbyt wymowny. Też nie wymowność była atrybutem, dla którego Laura wybrała go na obecnego narzeczonego.
- Przecież wiesz… - głos jej zmiękł i pojawiły się w nim uwodzicielskie nuty – Papcio.. papcio nie przepada za tobą. Niestety.
-Ale przecież nie z papciem sypiam
– Mężczyzna zaśmiał się, wyraźnie rozbawiony subtelnością swojego żartu – Poza tym, nie dałaś mu szansy mnie poznać. Pogadalibyśmy, oprowadziłbym go po moich szybach naftowych, postrzelaliśmy by do kojotów.. ja się szybko zaprzyjaźniam. A papcio, jak czytałem – hm, nie żeby osobiście – dość rozrywkowy jest. Jak na sztywnego angola. Chyba, ze odziedziczyłaś temperament po szanownej mamusi.
- Oj kotek…
- usiadła mu na kolanach – Przecież ci tłumaczyłam, tak? Jesteś czującym mężczyzną i świetnym towarzyszem, bez dwóch zdań, i papcio na pewno doceni wszystkie twoje zalety, ale...
- No, wszystkich to nie… mnie tylko kobitki interesują.
- Wszystkie twoje zalety jako kompana.. jak tylko cię pozna. Ale wiesz, że jest uparty jak stary osioł i .. uprzedzony do innych narodowości, i przewrażliwiony na moim punkcie.. po tym nudnym Lordzie Somerstby, ty możesz być dla niego.. nieco zbyt ekscentryczny.
- jaki?
– zmarszczył brwi.
- Za mało angielski.
- Ale zaginął, tak? Odnajdę go i przekonam do siebie zobaczysz
. – Postawił ją, wstał i poklepał – No, idziemy.

Westchnęła, z widoczną rezygnacja. Widać było, jak traci nadzieję na przekonanie mężczyzny.
- Wiec dobrze… Wylot jest jutro po południu.
- Nie wspominałaś, ze rano?
- Po południu, jestem pewna. Mamy mnóstwo czasu. Idź, kotku
– obrzuciła go powłóczystym spojrzeniem - Ja się odświeżę i zaraz do ciebie dołączę.

-----
Taksówka wjechała na lotnisko, zaraz po wozie policyjnym, który przywiózł skrzynię z kamieniem. Dziewczyna, która z niej wysiadła, była średniego wzrostu, smukła, ubrana w wysokie buty, spodnie, koszulę, marynarkę i ocieniający twarz kapelusz. Wszystko z najlepszych materiałów, szyte na miarę, ale widać było, ze rzeczy nie są nowe, choć bardzo dbano o ich stan.
Wydała instrukcje odnośnie bagażu, i dała kierowcy napiwek, niesatysfakcjonujący, sądząc po jego minie. Podeszła do zgromadzonych przy skrzyni mężczyzn.

- Panowie – przywitała się miłym głosem. Osoby, mające kiedykolwiek styczność z działalnością sceniczna, określili by jej głos jako „szkolony”.
Inni uznali by po prostu, że mają do czynienia z czarująca młodą damą.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline