Alternatywnie można użyć dwóch kamer pokazujących obraz z dwóch stron, ale tak ustawionych, aby było widać zarówno i akt, i drugą kamerę. Obróbka filmu polegałaby na zestawieniu obrazów, tu, widok z lewej i widok z prawej strony. Uniemożliwi to jakiekolwiek sznureczki, a wszelkie próby manipulacji będą (teoretycznie) widoczne na drugiej kamerze. Zgryz jest z tym, że sklejony film musiałby być zsynchronizowany tak, żeby nie było opóźnienia w odtworzeniu żadnego z dwóch nagrań. Oczywiście, jakieś szkiełko, kieliszek jak najbardziej, najbardziej wskazane.
Tylko po 'sesji' przydałaby sie ilość kieliszków równa uczestnikom/pomocnikom eksperymentu. No, i ewentualna chłodziarka, czy inna lodówka...