Valbrand spędził lata od czasu Bitwy Pięciu Armii w Dali, zamieszkując rezydencję Greyeagle.
Nie mógł prosić o dużo więcej od życia, żył godnie, miał żonę i córeczkę, które znaczyły dla niego cały świat. Nie widział się robiący nic innego niż przebywanie z nimi.
Świat najwyraźniej miał inne plany, kiedy przeszłość Valbranda postanowiła go dogonić.
Dwalin syn Ginnara, było imieniem, które prawie zapomniał, w drugą stronę niestety to nie zadziałało tak dobrze. Krasnolud pożyczył kilka lat temu człowiekowi dość przyzwoitą sumkę i teraz przybył po zwrot. Na szczęście dla sakwy Bardlinga, była alternatywa do pieniędzy.
Krasnolud wyruszył w poszukiwaniu mapy i najpewniej podążaniu jej szlakiem, był wstanie zapomnieć o długu jeżeli człowiek z nim wyruszy. Po długiej i nie do końca szczęśliwej rozmowie Valbranda z rodziną, dwójka wyruszyła.
***
Pierwszy postój, Esgaroth.
Valbrand nie lubił wracać do tego miejsca, za dużo wspomnień dobrych i złych. Wciąż potrafił śnić o ogniu i krzykach. Starał sobie wmawiać, że to przeszłość i ma inne rzeczy, które powinny zaprzątać jego głowę.
Zakup mapy okazał się fiaskiem, a Valbrand już zastanawiał się, u kogo zaciągnąć nowy dług, aby spłacić ten stary. Szczęście jednak im sprzyjało i natrafili na trop mapy, który prowadził ich z powrotem do Dali.
Miał nadzieję, że uda mu się zobaczyć jeszcze raz córeczkę i żonę, nim ruszą dalej.
***
Droga z powrotem do miasta doprowadziła ich do „Kaczuszki”, łódź pamiętał jeszcze z młodości, był w szoku, że przetrwała tak długo, chociaż może po prostu właściciel nazwał nową łódź tak samo. Przyglądał się pozostałym pasażerom, zastanawiało go trochę jakie historie zaprowadziły ich na tą łódź.