Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-02-2013, 21:12   #102
Pinhead
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
POST WSPÓLNY

Dlaczego oni nie ginęli?! Dlaczego oni wszyscy nie chcieli umrzeć?!
Przez chwilę Albert rozglądał się nie wiedząc co się dookoła dzieje. Te cholerne ściany, zmasakrowana kobieta i wstające trupy.
Czemu oni nie chcieli zginąć!
Może i Wilga nie wierzył w zjawiska paranormalne, ale znał się na prawidłowościach. Ten Niemiec wstanie ponownie za chwilę.
Szukając odpowiedniego klucza skoczył do drzwi, za którymi Stryj wykrył dokonał poprzedniego znaleziska. Na wszelki wypadek spojrzał jeszcze przez wizjer, by upewnić się, że może wypuścić więźnia zanim otworzy drzwi.
-Jak ich zabić? Gdzie jest rodzina tej małej? - zapytał pospiesznie z lekko drżącymi rękami zmieniając magazynek.
Kobieta w celi wyglądała normalnie. Zmęczona, wymizerowana, zabiedzona, ale normalna. Nawet ładna.
Sprzęgło otworzył drzwi wypuszczając kobietę.
- Nie wiem - odpowiedziała młoda kobieta. - Nie wiem nawet czy trzymają ich tutaj. Znam tylko dziecko, bo wróg dużo o niej mówił. Wiązali ze swoją wunderwaffe wielką nadzieję.
Dziewczyna rozejrzała się po korytarzu. Jej nozdrza poruszyły się lekko. Wyglądała przy tym niezwykle zmysłowo. A potem Sprzęgło zobaczył, że coś dziwnego dzieje się z jej oczami. Że budzi się w nich jakiś mroczny, pradawny głód. Nieświadoma tego faktu dziewczyna oblizała swoje wargi.
- Uciekaj - szepnęła niespodziewanie do Sprzęgła.

To było straszne. Zarówno oczy dziewczynki, które wpatrywały się w Stryja, jak i to, co wydarzyło się później. Zabity Niemiec, jakimś cudem przeżył i teraz podniósł się i...
...strzelił. To było wręcz niewiarygodne. Niemożliwe. Jednak było prawdą.
Realność tego faktu potwierdzała krew płynąca z ramienia Stryja. Niemiec postrzelił go, ale na szczęście było to tylko draśnięcie.
Przerażony Konstanty spojrzał na Sybillę, która w jednej chwili stała przed nim, a w następnej leciała już na ziemię. Konstanty złapał ją w ostatnim momencie. Gdy ujrzał rosnącą plamę krwi na jej piersi, omal nie krzyknął ze wściekłości i przerażenia.
- Tam miało być – szepnęła dziewczynka. - Dlatego was tutaj ... sprowadziłam.
- Widziałam to – uśmiechnęła się.
Na jej ustach pojawiła się krew.

- Musisz to skończyć Konstanty Stryjowski – powiedziała spokojnie wpatrując się w oczy młodego żołnierza AK. – Musisz mnie zastrzelić. Tylko tak, skończy się coś, co dopiero się ma zacząć.
- Shoah – wyszeptała.

Potem jednak znów jej spojrzenie stwardniało, a rysy buzi złagodniały, jakby w kontraście do tego, co Stryj widział w jej oczach.

- Strzel do mnie, Stryju. - poprosiła Sybilla niespodziewanie. - Teraz. Moja krew cię poprowadzi. Nie lękaj się. Ja jestem gotowa. Inaczej oni nigdy nie przestaną was szukać. Nigdy. Strzel. Teraz. Już.

Konstantego ogarnął strach. Strach paraliżujący, pierwotny i nieogarnięty. Wpatrywał się z szeroko otwartymi oczami w umierającą Sybillę. Wiedział, że nie ma szans, by dziewczynka przeżyła.
Bóg był taki niesprawiedliwy - przemknęła myśl przez głowę Stryja - Ten Szkop przeżył, a ona...
- Nie umrzesz - skłamał Konstanty - Nie pozwolę na to.
Nie bacząc na nic, wziął dziewczynkę na ręce i zaczął biec w kierunku wyjścia.
Przebiegając obok Wilgi, krzyknął:
- Szybko! Nie ma czasu do stracenia! Ona umiera!

- Ona i tak umrze - wychrypiała kobieta, którą z celi wypuścił Sprzęgło zasłaniając twarz dłońmi i cofając się tak, że plecami dotknęła ściany. - Pytanie ... kto ... ma być tym, który ... odbierze jej życie.

Kobieta dyszała ciężko, jakby z najwyższym trudem panowała nad jakimiś złymi emocjami.

- Uciekaj - powtórzyła cicho, tak że tylko Albert mógł ją usłyszeć. - Uciekajcie ... obaj...


Stryj nie przejmował się słowami kobiety i biegł nadal dalej przed siebie, z dala od tej przeklętej piwnicy.
Albert spojrzał kątem oka na biegnącego Stryja. Oddalał się. Bardzo dobrze. Z kolei z dziewczyną działo się coś bardzo niedobrego. Może ma rozdwojenie jaźni? Zaczął się pospiesznie wycofywać.
-To, co trzymasz. Trzymaj jeszcze. Daj nam wyjść! - mówił coraz głośniej, oddalając się.
-Trzymaj to jeszcze! A potem wyżyj się na Niemcu! On zaraz wstanie! Skup się na nim! - krzyczał nie odwracając się. Miał świadomość, że ta druga jaźń mogła być zabójcza. Niemcy uczynili tu wiele psychicznego zła. Dlaczego w tym wypadku miało być inaczej. Albert był bardzo dobry w prawidłowościach. A tak właśnie owa się prezentowała.
-Ten Niemiec zaraz wstanie! - pomimo tego, że nie potrafił wyjaśnić zjawiska, prawidłowość wskazywała na to, że Niemiec ożyje.

Dziewczyna pokiwała głową, że zgadza się z jego propozycją. Reka zsunęła się z jej twarzy. Oczy ... błyszczały czerwienią krwi. A zęby.... Ujrzał je, kiedy odsunęła rękę.
Paskudne, pożółkłe, szpiczaste kły.

Biegł do wyjścia chcąc w locie złapać pistolet wroga i szukać klucza do zamknięcia piwnicy.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline