- Okazało się pewnie, że cała wyspa chodzi na pilota, a one go znalazły, więc Kate koniecznie musiała włączyć "mute" i wyciszyć nam ptaszki...- mówił Chris radosnym tonem, przerwał na chwilę i buchnął śmiechem. No tak, "wyciszenie ptaszków" było dla niego szczytem dwuznacznego humoru. - Ruszmy się, a dowiemy się dokładnie. Takeda, co tak z tyłu, trza zrównać z grupą!- zawołał japończyka, który mocował się z wielkim pudłem pełnym jakiejś dziwacznej elektroniki, pewnie ostatnie głośniki albo ta obiecywana "super mocna lodówka turystyczna, z której piwo będzie jak z lodowca!".
Pierwsza impreza w tym domu brzmiała dla Chrisa conajmniej kusząco...
__________________ Kutak - to brzmi dumnie. |