Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-03-2013, 00:03   #22
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Chłód wydzierający każdy zalążek ciepła z kościstego ciała żercy był nie do zniesienia. Kłęby pary niczym z lokomotywy przenikały jedwabną chustę Araka. Całą podróż żałował tego, iż nie zabrał ze sobą cieplejszego stroju i ocieplanych rękawic. W tych, które miał założone, poszczególne palce zamieniły się już w sople lodu. Mimo wszystko bohater podróży próbował postawić blokadę psychiczną, ścianę, która miała go oddzielać od tego co materialne. Gdyby chociaż przestało tak kurewsko wiać...

Nogi, a czasem nawet i głowa zapadały się pod białą masą. Arak'Gnar tak jak postanowił, trzymał się na końcu kolumny, idąc tuż za Marissą. Z niechęcią, ale pomagał czasem jej wstawać, chociaż nie był pewien, czy sama to aprobowała. Pewnie wzdrygała się na każdy jego dotyk. Dla niej żerca-Soldat musiał być czymś odrażającym. Niekiedy Gnar zastanawiał się jak naprawdę wygląda życie żercy u Rytualistów. Nigdy nie odwiedził żadnego z zakonów, bo i też nigdy by go tam nie wpuszczono. Te nadęte bufony brały go za banitę i odprawiały przed nim tajemne znaki, kiedy tylko jakiegoś napotkał.
Ciekawe czy zdarza się jej fantazjować o jakimś żercy z jej klanu. Kto wie, może wieczorami otrzymuje od nich bardzo intymne wizyty, kiedy tylko starsi nie patrzą.

Coś ukłuło go w sercu, kiedy znaleźli się niebezpieczne blisko ogromnej przepaści. A więc to była ona. Gniazdo wszelkiego zła. Kamień węgielny destrukcji, szaleństwa i obłędu. To doświadczenie wywarło na nim spore wrażenie. Był tu po raz pierwszy w życiu. Dużo nie myśląc dobył sztyletu zza pleców i już przymierzał się do odcięcia liny. Miał nagle silną potrzebę pochwycić sejmitar i skoczyć w czeluści Bezmiaru. W jakim celu? Sam nie miał pojęcia. Pragnął się wyżyć. Dać upust gniewu i wszelkiej złości. Swoim mieczem chciał przeciąć nić, która trzymała to zło w świecie ludzi. Ale jak miał tego dokonać on sam jeden, ze zwykłym ostrzem? To nie było ważne. Trzeba działać. Już. Natychmiast. Nie można pozwolić na rozprzestrzenienie się zarazy. Usunąć przyczynę, a nie skutek. Przecież po to się urodził. Do tego przygotowywał go jego mistrz. Nie ważne było to, czy on sam przeżyje. Musi się poświęcić, aby inni mogli.

Zaciskając mocniej skostniały uścisk na rękojeści noża, zagryzł wargi i wygiął twarz w gniewnym grymasie. Warknął niczym wściekły pies. Pragnął wyć jak wilkołak. To paliło jego duszę. Cesarzu, bądź przeklęty! Ty i twoje pierdolone sługi!
Po chwili mocowania się ze swoją wolą, odpuścił. Skupił wzrok na zaprószonym już warstwą śniegu ostrzu i zrobił głęboki wdech, po czym wydech. Nie. Nie pozwolę ci się doprowadzić do szaleństwa. Ta dusza należy tylko do mnie. Ta dusza odbierze splugawione życia twoich popleczników, bowiem jam jest żercą i Tradycja niech się mnie wyrzeknie, jeśli ustąpię twojej woli. Dokończył w myślach, chowając sztylet na swoje miejsce.


Ucieszył się na widok małych niczym pudełka zapałek domków. Tam muszą żyć jacyś ludzie. Jeśli się postarają, być może dostaną ciepłą strawę i schronienie. Między nimi a upragnionym celem stała jednak mała, nie, wielka przeszkoda. A więc nie miało się obyć bez wspinaczki. Pobieżnie rzucił wzrokiem po drużynie. On, Iva i przepatrywacz sobie poradzą. Co ma jednak powiedzieć taka chociażby egzorcystka. Swoją drogą, za bardzo się nią przejmował.
Odpiął się od końca pochodu i wysunął na przód, by po chwili przystanąć i wysłuchać wypowiedzi przywódczyni. Kiedy skończyła, zwrócił się do niej:

- Jeśli zaczniemy działać jak drużyna, damy radę. Ty i ja, jesteśmy wręcz stworzeni do wspinaczki. Widać to po Twojej imponującej rzeźbie. Nie myślałaś może, żebyśmy wysunęli się jako pierwsi i szukali punktów dla zaczepienia lin. Po środku powinni iść Rytualiści razem ze skrzynką. Inkwizytor jest dosyć silny, poradzi sobie. Na końcu pięli by się przepatrywacz i strzelec, taszcząc ze sobą resztę bagażu. W razie czego mogli by się postarać o niewielką asekurację dla Apostofików - skończył, spoglądając jej głęboko w oczy. Nie był pewien jej odpowiedzi. Miała swój plan, ale może wzięłaby jego pomysł pod uwagę.

Spojrzał jeszcze raz na egzorcystkę. - Jakby co, mogę ją sobie przywiązać do pleców.
Co ja też mam z tą suką? Źle na mnie działa.
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"

Ostatnio edytowane przez MTM : 04-03-2013 o 00:10.
MTM jest offline