Mogę Ci napisać i dorzucisz
Cytat:
Po wyjściu z domu Tomas czuł się wyjątkowo dziwnie. Barwy wydawały się być ostrzejsze, zapachy silniejsze, cały świat zdawał się być dużo bardziej wyrazisty. Livskey zwykle jeździł autami, a raczej go nimi wożono, tym razem jednak nie mógł się powstrzymać by przejść się chociaż kawałek. Wszystko widział nie zwykle wyraźnie, dostrzegając niemalże każdy szczegół otoczenia. Nagle w jednym z zaułków zauważył trójkę cwaniaczków. Dwóch z nich znęcało się nad trzecim. Popychali go i obijali, coś przy tym pyskując. W tym momencie krew Tomasa zaczęła krążyć ze zdwojoną siłą. Poczuł się niczym polujące zwierzę gdy wyczuwa krew swojej ofiary. Przez myśl przemknął mu pomysł by pomóc chłopakowi. W końcu nic w tym złego. Chwile po tym już pojawił się pomiędzy mężczyznami, a laserowe miecze odruchowo wyskakiwały z jego nadgarstków. Nie minęła chwila gdy zew krwi został zaspokojony. Tomas czuł się niezwykle usatysfakcjonowany tym, że rozprawił się z plugastwem, jakie drąży to miasto. Numer 667 płonął na jego nadgarstku pełną siłą. Dopiero po chwili zorientował się, że w śród poćwiartowanych zwłok znajdował się też chłopak któremu chciał pomóc. Przeraził i obrzydził go ten fakt, jednak co bardziej przerażające, coś w nim cieszyło się niezmiernie z tego widoku.
|
Możesz zmienić trochę scenę walki i opisy jeśli wolał byś nadać temu swój styl
ps widzę, że już wkleiłeś posta. Jeśli chcesz to go zedytuj, jeśli nie to najwyżej wkleję ten cytat do najbliższego posta