Mówiąc epickość podejmowanych działań miałem na myśli to, że w Savage bohatera trudniej zabić, temu gracze odruchowo podejmują decyzję o większej brawurowości.
Przykładowo w Alantarze, (tworzonym przez mojego znajomego, Artura Szymałę) nawet potężny wojownik może zginąć od jednego pechowego trafienia widłami. Podobnie w Monastyrze, gracz może łatwo zginąć.
Opisując sytuacyjnie:
Gracz (dajmy były wojskowy, w randze kapitana, ale chłop z pochodzenia, biorący udział w kliku wojnach i potyczkach, widzący wiele przelanej krwi) będąc na przyjęciu, zostaje potrącony przez jakiegoś fircyka. Dajmy znanego pojedynkowicza. Nic się nie stało. Ale fircyk, bezczelnie rzuca.
- Uważaj pan. Ot wpuścić pospólstwo na bal. -
W Savage, czy np Wolsungu gracz o wiele szybciej wda się w konfrontację niż w Monastyrze.
Oczywiście zależy od gracza i sposobu odgrywania, ale w systemach, gdzie śmierć wisi nad każdym rzutem (w walce) gracze boją się o swoje postacie. Grają o wiele bardziej zachowawczo.
A aby nie robić offTopa to.
Przypomniała mi się postać z wolsunga.
Troll zbliżający się do przemiany w bestię. Posiadający gadżety (srebrne pistolety +3) i atuty (reputacja +3) do zastraszania i specjalizujący się w groźbach (+9).
Zastraszał niemal każdego z automatu, bo on rzucał trzema kości k10, a że miał zdolność "podgrzanie atmosfery" to ograniczał przeciwnikom ich rzut obronny, o jedną kość.
Podobnie miała się sprawa u tego Trola z strzelaniem. Specjalizacja (pistolety +9), Gadżet (srebrne pistolety +3), Atut (pewna ręka +3), Atut (strzał serią +3, za zużycie po dwa pociski w każdym pistolecie) co dawało 18 +3k10.
Standardowy StopieńTrudności wynosi w Wolsungu 15. |