Kiedyś Wielkolud pewnie by zareagował inaczej… Kiedyś. Teraz jednak czasy się zmieniły. Panował na świecie inny ład, inny porządek i zupełnie inne realia. Nie było miejsca na rzeczy i gesty, które kiedyś były normalnością. Dziewczynka nie jest pierwszą osobą, której dzisiejszego dnia popłynęły łzy… nie będzie też i ostatnią. I tak samo nie będzie też nieznajomą, przez którą Maslow miałby się przeciwstawić Bykovowi. Nawet nie przeszło mu przez myśl, że z jej powodu mógłby się przeciwstawić Rostislavowi, przy okazji wypisując na siebie wyrok śmierci. - Nie rycz mała - burknął potrząsając ręką. - Nie wierzgaj. Jeszcze nie wiesz, ale to zaszczyt żeś wybrana - dodał po chwili. Co z tego że go nie rozumiała, po tonie głosu powinna coś wydedukować. Gdy skończył jego usta zadrżały. Jednak tych, którzy wypatrywali się w tym geście jakiegoś zawahania, czekało rozczarowanie… ot taki tik.
Rozglądnąwszy się, czy aby nie znajdzie się jakiś cwaniak, próbujący w nagłym przypływie… czegoś, ratować dziewczynkę, zaczął targać ją w stronę apartamentu. |