Cytat:
i zdaje mi się, że jest zdecydowanie mniej okrutny niż niejeden drapieżnik. Tylko skala jest inna.
|
Hmm, nawet jeżeli ograniczymy się do kategorii czysto spożywczych to te wszystkie koszerne ubojnie, tuczenie kaczek i gęsi czy szamanie cielęciny są całkiem fantazyjnymi sposobami żywienia. Zresztą masowy chów drobiu i inne takie. Ale dobrze jest wierzyć, że każdy z nas to św. Franciszek.
Cytat:
Kto z was nie je mięsa aby nie krzywdzić zwierząt niech odpowie mi na jedno pytanie. Ile z tych zwierząt w ten sposób ocaliłeś/łaś?
|
Po pierwsze, jeżeli coś jest dla Ciebie moralnie niesłuszne (ergo przykładanie się do cierpienia/uboju żywych istot) nie przykładasz do tego ręki. Wierzę jednak, że za podobną donkiszoterię uznasz niezadzwonienie na psy, kiedy sąsiad tłucze żonę (wszak kultura z dnia na dzień się nie zmieni, c'nie) czy wysłanie hajsu na Afrykę (te 1,50 uratuje jakichś małych Murzynków z brzuszkami? No ja wątpię). Gdyby jednak - pewne czyny uznajemy za słuszne z powodów etycznych i staramy się jednak żyć tak, żeby się nie krzywić przy goleniu. Albo i nie - zamiast nieuprawnionej światem fizycznym moralności możemy zejść na czysty utylitaryzm, ale nietrudno dojść do konsekwencji.
Po drugie - nie wiem, ile krówek i kózek uratowałem samodzielnie, ale liczba wegetarian/wegan wzrasta z roku na rok, a twarde prawa rynku działają. W Niemczech choćby, żeby nie szukać daleko odsetek wegetarian wynosi już 9%. Zatem wierząc w racjonalność panów przemysłowców sądzę, że nie będą inwestować tam, gdzie się nie opłaca. Zresztą, co to w ogóle był za argument