Kayle wyszedł w pośpiechu i zbiegał po dwa schodki na raz, kierując twarz w dół, ale wpatrując się w drzwi na klatce. Jeśli ktoś go widział to chciał by to wiedzieć. Przeżyj bydlaku, przeżyj... zaklinał ćpuna. Nie chciał mieć jego śmierci na sumieniu. I tak czuł już się dość paskudnie. Samochód matki... Cholera! Do czego on go zmusił?! Dobra, jest głupi. Brać pożyczki od takich ludzi nie mogąc ich spłacić. A głupota boli. Jednak nie podobało mu się, że to on był tym 'narzędziem bólu'.
Kidy opuścił budynek ruszył na poszukiwania samochodu. |