Kłaniam się.
Georg stronił od kompanii jakichkolwiek w ostatnim czasie, był podejrzliwy i na pewno nie imało się go hasło, że w kupie raźniej, no chyba, że do gorzałki. Z tego co widać, jest to typ samotnika, chyba niepewny emocjonalnie, ale kto tam go wie. Potrafił wybuchnąć ze złości by po pięciu minutach gapić się jak sroka w gnat na chmurzaste niebo, z uśmieszkiem na facjacie, jakby widział tam przynajmniej kilka nagich kobitek. Tajemniczy gość. Najął się u Ludwicha Ankera jak reszta w podobnym czasie, lecz nie zdążył zaznajomić się lepiej z kimkolwiek z kompanii. Konkretniejszy opis zamieszczę w poście, który pojawi się wkrótce (może nie koniecznie dziś). Powyższe było jedynie ustosunkowaniem się do możliwych, wcześniejszych "zażyłości" w drużynie.
Pozdrawiam |