Njord & Sogarr
Sogarr biegł z całych sił. Noc była ciemna, ledwo widział gdzie podąża. Mimo to nie zwalniał, musiał ich ostrzec, chciał im pomóc. Potknął się o wystający korzeń, a upadając rozciął sobie lewą dłoń. Gorąca krew zaczęła spływać na śnieg. Wszystko go bolało, jednak on się podniósł i ruszył dalej przed siebie. Musiał, wiedział, że musi. Po kilku sekundach wpadł na mała polankę. Zaczął się rozglądać, gdy nagle usłyszał za sobą szept
-Yaaaath.......
Bohater otrząsnął się. Serce biło mu jak oszalałe.
Cholera, musiałem przysnąć. Przeciągnął się i wstał, żeby się rozejrzeć. Noc była spokojna. Jasny księżyc, który niedawno wyłonił się zza chmur oświetlał dużą część lasu. Nie zauważył nic niepokojącego. Milven leżał skulony pod drzewem, a Njord smacznie chrapał. Po upewnieniu się, że wszystko w porządku Sogarr odszedł na stronę, aby załatwić swoją fizjologiczną potrzebę. W oddali słyszał wycie wilków. Zaczął zastanawiać się nad swoim snem.
Mam nauczkę, żeby nie zasypiać na wartach. Wreszcie postanowił obudzić olbrzyma, aby ten go zmienił..
***
Kolejne dwa tygodnie podróży minęły im bez większych komplikacji. Po drodze napotykali same opuszczone wioski.
-Kiedy będziemy na miejscu, co? - zapytał Milven
-Półtora, maksymalnie dwa miesiące – odpowiedział Kowal
-To strasznie długo, nie? Chciałbym już dołączyć do armii, żeby bić czarnych, tak.
-Spokojnie, jeszcze się nawalczysz chłopcze – Półgigant poprawił swoją torbę. -Sogarze, mógłbyś wybrać się na polowanie, przydałoby nam się coś do upieczenia.
-Zobaczę co da się zrobić.
Yash'a co noc nawiedzał ten sam sen.. Historia ciągle się powtarzała, jednak on nie wiedział o co chodzi. Za każdym razem budził się zdyszany.
Po kilkunastu kolejnych milach, kiedy słońce znajdowało się już na zachodzie i powoli znikało z horyzontu trójka bohaterów zatrzymała się, a mężczyzna w drewnianej masce, która zakrywała pół twarzy zapuścił się w las. Njord i chłopak naszykowali miejsce do spania i rozpalili ognisko.
-Nie mogę się już doczekać, żeby zobaczyć zamki na południu – zaczął Milven. - Podobno nie da się ich spalić, ani zdobyć, nie?
-Skąd mam wiedzieć, całe życie spędziłem tutaj.'
-Jak już zdobędziemy ziemie klękaczy, to wezmę dla siebie jakiś zamek, ukradnę do niego kobietę. Ciebie też mogę zaprosić, tak.
-Dziękuję – odpowiedział olbrzym, jednak myślał całkiem o czymś innym. Słyszał wycie. Coraz głośniejsze, co zaczęło go martwić.
-Albo pójdę.....
Młodzieniec przerwał, bo z lasu wyłonił się Yash, ciągnąc za sobą masywnego dzika.
-Mmmmm Sogarr upolował dużo mięska, tak – cieszył się.
-Widziałeś coś podejrzanego po drodze? – zapytał Njord i dotknął swojego naszyjnika. -Niepokoi mnie......
W tym momencie otoczyło ich sześć czarnych wilków. Kowal zerwał się i złapał za swoją maczugę. Bestie obnażyły kły i rzuciły się do ataku....