Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-03-2013, 22:46   #12
woltron
 
woltron's Avatar
 
Reputacja: 1 woltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumny
- Cel to ta dziewczynka. Kiedy trafiła do zastępczej matki, miała przy sobie złoty pierścionek z rubinem - masz go przejąć. Czy zrobisz to siłą czy sprytem - nie obchodzi mnie to. Jak ci się uda, znajdziesz mnie tutaj w każdy wtorek między 12 a 16. Wtedy skończymy transakcje. Dostaniesz 10 patyków na nowy start i nikt ci nie da po mordzie. Pasi?

- Nie pasi - odpowiedział Piotr, patrząc się na krzyw ząb starca. "Dlaczego nie wyprostowałeś go sobie ruska kurwo" pomyślał, ale zamiast tego powiedział. - To robota dla włamywacza - stwierdził. - W dodatku nigdy nie byłem w Gdańsku. Kurwa, gdybym wiedział co ode mnie chcecie to kazałbym się wysadzić na Pradze, spakował walizki i wyjechał do Niemiec. - Piotr uspokoił się i dodał - Biorę robotę. Pewnie nie wiesz nawet jak nazywa się klinika Sobolewskiej? Zresztą nieważne, poradzę sobie. Wtorki 12-16? - powtórzył sam do siebie. - Do zobaczenia za dwa-trzy tygodnie – rzucił na odchodne i ruszył przed siebie. Po drodze kopnął kamień z bezsilnej złości. Zupełnie nie zwrócił uwagi na informację o tym, że Sobolewska miała znamię o kształcie gwiazdy z ogonem.

*

Dopiero w barze „Pod Aniołem” na głębokiej Pradze Piotr poczuł, że jest na wolności. Kończył pić trzecie piwo, lekko szumiało mu w głowie, próbował ułożyć sobie plan tego co i jak miał zrobić. Na szczęście w mieszkaniu matki… w swoim mieszkaniu znalazł trochę pieniędzy, odłożonych przez matkę na czarną godzinę. 1000 złotych nie powalało na głowę, ale i tak było to lepsze niż nic.

Wypił jeszcze jedno piwo i wrócił do pustego mieszkania. Rzeczy matki zostały spakowane przez panią Basię, o tym że kiedyś ktoś tu mieszkał zdradzały zdjęcia, listy Piotra z więzienia i niedokończona książka. „Ława Przysięgłych” Grishama do którego matka Piotra miała zawsze słabość.

W pokoju Piotra nic się nie zmieniło. Umierająca matka nie miała siły i chęci by robić tu porządek. Bałagan był więc dokładnie taki sam jak w dniu jego aresztowania. Lekko pijany Piotr zrzucił ubranie, przebrał się w gacie i koszulkę, i padł na łóżko. Na jego szczęście sen przyszedł szybko. Śnił dziwny sen.

*

Obudził się po 11:00. Pogoda na zewnątrz nie zachęcała do wstawania więc i Piotr się nie śpieszył z tą czynnością. Dopiero o 12:00 umył się i ogolił, a potem przeszukał swój pokój. Jego klucze i wytrychy nadal tam były. „Przydadzą się” pomyślał i spakował do walizki, podobnie jak trochę ubrań. Następnie wsadził pieniądze do portfela i wyszedł z domu. Miał nadzieję, że na Centralnym szybko złapie pociąg do Gdańska. Co dalej? Nie wiedział, nie chciał o tym myśleć. Mógł oczywiście odszukać starych znajomych, pewnie któryś z nich chętnie by mu pomógł… oczywiście nie za darmo. Piotr jednak nie chciał zaciągać kolejnego długu wdzięczności, wystarczyło mu że musiał zrobić coś dla ruskich. Miał tylko nadzieję, że robota pójdzie mu łatwo.

Przed wejściem do pociągu kupił piwo dla uspokojenia nerwów, a potem ruszył siedząc w drugiej klasie z dwoma babciami i palaczem. Cały przedział śmierdział papierosem do czasu gdy Piotr nie poprosił palacza o jego zgaszenie. Fakt pokazania paru tatuaży i opowiedzenie starszym paniom skąd wyszedł Piotr nie miał żadnego znaczenia...
 
__________________
"Co do Regulaminów nie ma o czym dyskutować" - Bielon przystający na warunki Obsługi dotyczące jego powrotu na forum po rocznym banie i warunki przyłączenia Bissel do LI.
woltron jest offline