Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-01-2007, 07:02   #100
Esco
 
Reputacja: 1 Esco ma wyłączoną reputację
PARTER (1st Floor)
1 PIĘTRO (2nd Floor)
2 PIĘTRO (3rd Floor)

Nastał słoneczny, ciepły poranek. Marika która wstała wcześnie postanowiła zająć się nieco oranżerią. Zrobiła porządki wśród kwiatów, poprzycinała zbyt bujnie rosnące rośliny, a teraz zabrała się za przesadzanie. Nagle poczuła na karku czyjś gorący oddech i czyjaś ręka dotknęła delikatnie jej nadgarstka, wyjmując z jej dłoni kielnię, której uzywała do pracy z kwiatami. Kobieta uśmiechnęła się, zmrużyła oczy i odwróciła twarz, by spojrzeć na Jeremy'ego...
Ale to nie był Jeremy. Ujrzała za to twarz, którą znała z plakatu w hollu. Ephraim Waite, Wielki Magik Karlini stał teraz obejmując ją i wpatrując się w nią błyszczącymi, świdrującymi oczami. Nagle uniósł kielnię i zadał jej cios w krtań - mocny i celny. Wraz z eksplodującym w całej czaszce rażącym bólem nadeszła ciemność i Marika obudziła się z tego, co było na szczęście tylko snem...

************************************************** ************************

Jeremy obudził się w nocy w środku koszmaru sennego. W tym śnie starał się utopić jakąś bezbronną kobietę w stawie za domem. W tym przestronnym, ciemnym pokoju, zdawało mu się, że słyszy dobiegające z oddali jakieś odgłosy. Im dłużej wsłuchiwał się w otaczającą go ciszę, tym bardziej głosy te zdawały mu się realne. W końcu był pewny, że słyszy płacz dochodzący gdzieś z góry, jakby z poddasza. Jeremy słyszał teraz to bardzo wyraźnie - był to płacz jakiegoś mężczyzny...


************************************************** ************************

Oksana śniła o jednej z kobiet, które widziała na zdjęciu w jadalni. W rzeczy samej - obserwowała teraz jadalnie, z jakiegoś dziwnego kąta, jakby z jednego z górnych rogów sali. Kobieta, którą obserwowała, miała ciemne włosy i była ubrana w suknię z czasów wiktoriańskich. Siedziała przy stole wpatrując się w pusty kieliszek. Obok stała niemal tak samo pusta już butelka. Nagle za plecami kobiety pojawił się Ephraim Waite, ubrany w czarny płaszcz z czerwoną podszewką i w cylindrze na głowie. Wybuchnęła pomiędzy nimi gwałtowna kłótnia, i magik w zapamiętaniu schwycił kobietę za włosy i uderzył jej głową w stół. Szyjka butelki, która z obrzydliwym chlupotem trafiła idealnie w oko kobiety, wbiła się głęboko w jej mózg. Oksana chciała krzyknąć gdy ujrzała scenę gwałtownej śmierci, lecz zamiast tego obudziła się w swoim pokoju. Nadchodził świt.

************************************************** ************************

Kate śnił się potworny sen. Siedziała na jakimś drewnianym urządzeniu przypominającym krzesło elektryczne. Szyję, nogi i nadgarstki miała mocno przypięte do krzesła, a twarz zwróconą do góry. Rozszerzonymi ze strachu oczami obserwowała, jak Wielki Magik Karlini umieszczał w jej gardle duży metalowy lejek. Targnęły nią skurcze i odruchy wymiotne, gdy rura lejka sięgnęła głęboko w gardło. Waite uśmiechnął się złowrogo a w jego oczach pojawił się błysk szaleństwa. Sięgnął za siebie i dziewczyną targnęły kolejne konwulsje gdy ujrzała misę wypełnioną kawałkami poszatkowanych zwierząt. Wśród mieszaniny krwi, wnętrzności, futra, kończyn, piór, ogonów i wyprutych organów rozpoznała poszatkowane fragmenty ptaków, szczurów i wiewiórek. Mag zaczął upychać krwawe danie do lejka i Kate poczuła jak do gardła spływa jej gęsta krew a następnie ohydne, zimne, oślizgłe kawałki zwierzęcych wnętrzności i łaskoczące, wstrętne kawałki futerka. Targnęły nią konwulsje gdy coraz więcej odrażających wnętrzności zatykało jej gardło i drogi oddechowe. Zaczęła się dusić, gdy w końcu zabrakło jej powietrza, wymiociny podchodziły jej do gardła, starała się złapać oddech, ale słychać było tylko ohydny bulgot. Świat zawirował i cały koszmarny obłęd zaczynał rozmywać się, gdy powoli nadchodziła śmierć z braku powietrza...

Nagle Kate złapała oddech i krzyknęła. Rozdzierający wrzask przerwał ciszę uspionego domu. Kate siedziała teraz w pościeli łóżka, nadal drżąc z przerażenia i łapiąc z trudem oddech. Chris obudził się pod wpływem tego przeraźliwego krzyku i spojrzał na Kate półprzytomnym wzrokiem. Dziewczyna rozpłakała się, a Chris objął ją ramieniem i mocno przytulił. Płakała wciąż jeszcze wtulając głowę w tors Chrisa.
- Już dobrze, kotku. To był tylko zły sen. Nic Ci nie grozi... Złe sny są tylko snami...

************************************************** *************************

Niedługo potem wszyscy zebrali się w kuchni. Każdy nosił na twarzy ślady wczorajszej imprezy i nie najlepiej przespanej nocy. Było około godziny 10:00 gdy skończyli przygotowywać śniadanie. Kawa, tosty, jajka na bekonie i kanapki z masłem orzechowym pomagały po mału odzyskać siły i wrócić do rzeczywistości.
- Ktoś widział Takedę? Nie było go w pokoju chyba przez całą noc... - zapytał zaniepokojony nieobecnością kolegi Jeremy.
Wszyscy pokiwali w zaprzeczeniu głowami. Tylko Chris wydawał się być jakiś rozkojarzony i przygaszony jak nigdy. Nikt nie zauważył, że w ręku trzymał zmiętą kartkę z wróżbą z maszyny do przepowiadania przyszłości, którą wziął dziś rano...
 
Esco jest offline