Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-03-2013, 22:57   #14
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
[MEDIA]http://www.youtube.com/v/-ZJDNSp1QJA?hl=pl_PL&version=3[/MEDIA]

Słońce smutku wypali Ziemię.
Mróz w lód przemieni nocy łzy.
Księżyc roziskrzy śniegowy puch,
W końcu wiosna wróci, lecz nie Ty.


Adam

Od kilku minut Moliński wpatrywał się w kartę, którą wyciągnął z talii. Księżyc. Cholera, dlaczego to akurat musiał być Księżyc?


Cytat:
Symbolika karty: Zamknięcie w świecie iluzji, marzeń, oderwanie od rzeczywistości, idealizm, napięcie, niepokój, lęk, magia, kłamstwo, tajemnica, niejasność, ukryte sprawy, pogrążenie w smutku, intuicja, marzenie o czymś nieosiągalnym. Jeśli pojawi się ta karta, to bardzo prawdopodobne jest, że widzimy sytuację w złym świetle, nie mamy wystarczających informacji, lub przesadnie idealizujemy, prawda może okazać się trudna do przyjęcia. Samooszukiwanie się, trudności z rozliczeniem się z przeszłością, podejrzliwość, również terapia, twórczość, wizje.

W odniesieniu do bieżącej sytuacji Księżyc mógł oznaczać, że Adam się pomylił i skrzywdził nie tego człowieka, co powinien. Karta jednak mogła też sugerować ogólną ułudę i jakąś niejasność, którą Adam już wcześniej odczuwał. Powinien porozmawiać o tym jeszcze raz z Leną. Powinien, ale to za chwile.

Zadał jeszcze jedno pytanie kartom. Zapytał o to, o co pytać nie powinien żaden tarocista - o przyszłość. Wyciągnął kartę i położył odwróconą koszulką do góry. Czuł, że nie powinien jej oglądać, a jednocześnie… musiał.
Wieża.


Cytat:
Symbolika karty: Nagłe, niespodziewane zmiany, rozpad, dotkliwa strata, która po pewnym czasie może okazać się błogosławieństwem, wyzwolenie, ogromna zmiana w światopoglądzie, postrzeganiu kogoś lub czegoś, utrata życiowej stabilizacji, ważnego stanowiska, plany, które nie powiodą się, trudne do rozwiązania problemy, ruina finansowa, nagły cios z zewnątrz, destrukcja, przykre wydarzenia, zwątpienie w sens życia, wstrząs psychiczny.

Zadzwonił telefon, na wyświetlaczu pokazał się napis „DOM”. Tego nie mógł zignorować.

- Tak? - zapytał zimną powierzchnię aparatu.
- Adam… - głos mamy brzmiał dziwnie, jakby miała trudności z mówieniem - Ewcia… ona zniknęła. Jej obrazy zostały pocięte, a żadne rzeczy nie zniknęły. Twój brat mówi, że to... że to porwanie mogło być.


Cyprian

Czekanie się przeciągało. Cyprian siedział w poczekalni już przynajmniej pół godziny. Był sam. Czy powinien przyjść kiedy indziej? Ale przecież biskup był w diecezji…

Nagle coś poruszyło się w pomieszczeniu. Mężczyzna odruchowo odwrócił głowę i zobaczył… małego satyra. Chłopiec, który nie wiadomo jak wszedł do pokoju bez otwierania ciężkich, dębowych drzwi, był nagi, przy czym dolną część jego ciała pokrywała obfita sierść. Małe, brązowe kopytka bezgłośnie przemieszczały się po posadzce. Satyr miał coś w buzi… czyżby lizaka?
Kiedy Cyprian przyglądał się oniemiały, chłopiec podszedł do sąsiedniego krzesła i przysiadł na nim.


- No, czeeeść. - zagadnął jakby od niechcenia, patrząc teraz wprost na Cypriana.
- Chciałem Ci tylko powiedzieć, że musisz jeszcze trochę poczekać. Akurat demon nocy dorwał biskupcia.

Satyr zachichotał, a nie widząc wesołości u rozmówcy, zmarszczył brwi. Wyjął lizaka z buzi i wskazał nim Smolińskiego.

- Ty nie rozumiesz, o czym mówię, nie? No tak, jesteś nowy. Demony nocy roznoszą koszmary tym, którzy zgrzeszyli. A sam rozumiesz, nieładnie spać w pracy.

Dzieciak uśmiechnął się teraz szeroko, obnażając ostro zakończone zęby drapieżnika.


Lena

Wizyta u księdza niewiele dała. Duchowny kazał się modlić obu kobietom, chodzić na niedzielne msze, przyjść do spowiedzi oraz za drobną opłatą „co łaska” zgodził się przyjść następnego dnia do mieszkania Leny, aby je pobłogosławić.

Kiedy więc wiara nie przyniosła odpowiedzi na pytania o stan duchowy dziewczynki, lekarka zabrała córeczkę do swojego szpitala. Chciała zrobić jej badanie tomograficzne, a może też przy okazji zasięgnie porady innego pediatry? Może warto spytać dziecięcego psychologa?

Pochłonięta myślami, nawet nie zwróciła uwagi na zaniedbanego mężczyznę, który akurat wysiadł z taksówki przed budynkiem placówki medycznej.


Piotr

Pieprzone PKP. Chrzanić kolej państwową i wszystkich jej pracowników! Musieli doczepić się do niego, kiedy ‘upuścił’ puszkę na korytarzu pociągu. Na szczęście już wychodził, więc miał ich generalnie tam, gdzie słońce nie dochodzi. Ponieważ jednak z konduktora był niezły pieniacz, Piotr wolał zmyć się jak najszybciej, zanim krzykaczem zainteresuje się ochrona kolejowa. Zwracanie na siebie większej uwagi było w tej chwili zupełnie zbędne.


Ponieważ pociąg jechał do Gdańska, gdzie Sobolewska pracowała, a na przesiadkę do Sopotu i tak musiał czekać, mężczyzna postanowił odwiedzić miejsce pracy pani doktor. Może będzie miał szczęście i czegoś się o niej dowie?

Choć zabolała go nieco kieszeń, zdecydował się na przejazd taksówka i… był to strzał w dziesiątkę. Kiedy podjechał pod szpital i zapłacił złotówie, akurat koło niego przeszła... sama Lena Sobolewska, kierując się w pośpiechu do drzwi wejściowych budynków. Na rękach trzymała dzieciaka - TEGO dzieciaka. Czyżby nawet do „Palucha” los potrafił się czasem uśmiechnąć?


Aniela

Serce jej biło. Bała się tej rozmowy. Wysłała wcześniej sms-a do pana Kossa z pytaniem czy oferta jest aktualna, potwierdził i napisał „wszyscy na panią czekają”. Wszyscy, czyli kto? Przecież studenci nie mogli o niej wiedzieć. Uczniom zwykle mówi się o zatrudnieniu nowego nauczyciela, gdy umowa jest podpisana. Ciężko więc było zgadnąć o kogo chodziło temu człowiekowi.

Kiedy weszła do sekretariatu, serce już nie biło, ono waliło tak, że Aniela miała wrażenie, że wszyscy je usłyszą. Co powinna powiedzieć? Jak zacząć? Miała w głowie pustkę. Stanęła przed drzwiami gabinetu dyrektorki, próbując się przezwyciężyć, by nacisnąć klamkę.

Nagle… klamka sama odskoczyła, a drzwi otwarły się od środka. W nich stał uśmiechnięty i przystojny jak zwykle Mateusz Koss.


- Ooo, pani Aniela! - wyraźnie ucieszył się na jej widok - Właśnie rozmawialiśmy o pani z panią dyrektor.

Zza pleców przystojniaka wytoczyła się stara dyra i… rzuciła nauczycielce na szyję.

- Anielko, tak się cieszę! - ćwierkała, całując ją w policzki - Gratuluję! Strasznie nam będzie ciebie brakować, ale taka okazja… naprawdę dziewczyno, masz szczęście! A i pan Koss jest taki szarmancki, ma osobiście zadbać o ciebie. Papierkami się nie przejmuj, kochana, jakoś to wszystko załatwimy. Tak się cieszę!

Czyżby więc... pozostało się tylko spakować? Czy naprawdę tego chciała? Koss uśmiechał się do niej uspokajająco, a w jego oczach żarzył się wewnętrzny blask - jakby odbicie znacznie potężniejszego ognia.
 
__________________
Konto zawieszone.

Ostatnio edytowane przez Mira : 20-03-2013 o 00:21.
Mira jest offline