Eriden starała się zachować zimną krew. Jako wyznawczyni Lwa miała sporo pewności siebie, mimo, iż Mistrz zawsze powtarzał jej, że moc, jaką dysponuje, to bardziej krzyż, który nosi niż atut i dlatego nie powinna bagatelizować sytuacji niebezpiecznych. Słowa elfa natomiast dały jej do myślenia. Przemilczał znacznie więcej, niż się spodziewała, ale też zdziwiło ją, że chociaż musiał mieć interes w przyprowadzeniu grupy poszukiwaczy przygód na tę wyspę, wcale o nich nie dbał. Może chciał ich złożyć w ofierze? W każdym bądź razie, najważniejsze teraz było chyba to, żeby nie pozostała sama, lecz miała jakieś wsparcie w drużynie. Rzuciła okiem jeszcze raz za odchodzącym elfem, po czym zwróciła się w przeciwnym do niego kierunku, czyli w stronę, gdzie poszedł ork.
Złożyła ręce w piramidkę, przymknęła oczy i pochyliła lekko głowę.
- Najpotężniejszy Bycie, Panie Zakonu Lwa, ześlij na mnie tę łaskę. Pozwól, by ograniczenia mojej marnej, cielesnej powłoki znikły za sprawą twojej potęgi. Daj mi szybkość równą gepardowi, pozwól mi, bym z szybkością nieporównywalną człowiekowi zdołała dogonić Shara.- szepcząc złożyła prośbę do Lwa, po czym bez względu na powodzenie lub niepowodzenie czaru, pobiegła za towarzyszem, licząc na to, że go dogoni i krzycząc- Shar! Czekaj na mnie! |