Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-03-2013, 21:52   #17
Redone
Patronaty i PR
 
Redone's Avatar
 
Reputacja: 1 Redone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputację
Aniela długo układała sobie w głowie co właściwie ma powiedzieć dyrektorce. Ogólnie dobrze ze sobą żyły, dyra nie miała nigdy jakiś scysji z Anielą i chyba nawet ją lubiła. Nie do przesady, ale zawsze mówiła jej dzień dobry z uśmiechem na ustach.

Gdy tego dnia pani Rózga wchodziła do szkoły, nie spodziewała się uśmiechów ze strony swojej zwierzchniczki. Zdawała sobie sprawę z tego, że robi jej ogromny kłopot. Mało tego, mogła się w ogóle nie zgodzić, przecież ma miesięczny okres wypowiedzenia. Aniela miała tylko nadzieję, że nie zacznie jej błagać o zostanie, bo jeszcze się ugnie...

Gdy w drzwiach minęła się z Kossem, aż zaniemówiła. Co on tu robi? A zaraz za nim dyrektorka, cała wesolutka. Co on ją tam przeleciał czy jak, że tak to wszystko załatwił? Długo dyrka nie była tak zadowolona, a przecież nie miała ku temu żadnych powodów.Aniela po otrząśnięciu się z pierwszego szoku poprosiła Mateusza na stronę. Była zdenerwowana i było to słychać w jej głosie.
- Dlaczego nic mi pan nie powiedział o pańskim spotkaniu z dyrektorką? Nie sądzi pan, że powinnam o tym wiedzieć wcześniej? Poinformowanie jej to moje zadanie i nie podoba mi się sposób w jaki pan to załatwił. Jeśli tak pracujecie tam na południu, to nie wiem czy chcę się tam wybierać.

Spojrzał na nią z miną zbitego szczeniaka, ale jego oczy się do niej śmiały.
- Przepraszam, nie miałem prawa, ale... przypuszczałem, że pani będzie się denerwować tą rozmową i chciałem... przygotować grunt. Tylko kilka słówek, ale...no jakoś tak dobrze się rozmawiało, więc może powiedziałem za wiele... chciałem pani pomóc. Posunąłem się za daleko. Proszę usilnie o wybaczenie.
- Źle pan zrobił, i nie podoba mi się to. Ale mleko się rozlało, jak to mówią. Co pan jej właściwie powiedział? Przecież ona nigdy się do mnie nie zwracała per "kochana".
- Powiedzmy, że to mój dar wpływania na kobiety... wolałbym nie zdradzać szczegółów swojej magii. Może kiedyś będzie mi potrzebna na panią
- puścił do niej oczko.
Aniela westchnęła i przewróciła oczami, ale też się uśmiechnęła.
- No dobrze już. To kiedy mam się stawić na miejscu?
- Jeśli spakuje się pani w kilku godzin - możemy jechać już dziś.
- Trochę szybko, muszę pozałatwiać wszystkie sprawy. Jutro w południe znajdę sobie jakiś pociąg.
- Jak pani sobie życzy.




Aniela pożegnała pana Kossa i poszła na lekcje, które jeszcze dziś musiała poprowadzić. "Co on sobie myśli, puszczać oczko do mężatki? Nawet jej nie zna a jest taki śmiały. I ciągle się uśmiecha? Czy on musi mieć taki przekonujący uśmiech? Ciekawe jak całuje?"

Kobieta złajała się w myślach, że w ogóle przyszło jej coś takiego do głowy. Pewnie jest młodszy od niej, albo młodo wygląda. A ona jest mężatką. Jeszcze. Nie wiedziała jak powie to Tomkowi ale ich małżeństwo i tak już nie istnieje. Ostatnio kilka razy czuła na jego koszuli damskie perfumy. Zawsze te same. Widać sobie kogoś znalazł. Może tak będzie lepiej dla wszystkich. Ona wyjedzie i oboje ułożą sobie życie od nowa. Postanowiła spakować się jak tylko skończy pracę, trochę najważniejszych rzeczy na kilka dni. Będzie musiała jechać pociągiem, bo samochód jest zarejestrowany na Tomka. Miała nadzieję, że się miną i nie będzie musiała z nim rozmawiać. Zostawi mu list, tak będzie łatwiej. A tę jedną noc spędzi u mamy i wszystko jej wyjaśni. Sounds like a nice plan.
 
__________________
Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher
Redone jest offline