Dom Kartografa - Vilis
Dziewczyna stała w drzwiach, obserwując czteroosobową grupkę walczącą z dziwnymi robalami. W ostatniej chwili, kiedy miała łaskawie ruszyć im z odsieczą, kątem oka udało jej się spostrzec dobrze jej znanego napastnika - Kurta Wagnera.
Vilis zdążyła wyciągnąć swój miecz, kiedy guślarz niezdarnie zaatakował ją... Zwyczajną deską z gwoździem w środku. Kobieta nie czekała długo na szansę dogodną, aby zaatakować skazanego. Cięła płasko w powietrzu pozbawiając delikwenta głowy. Kąciki jej ust uniosły się w cynicznym uśmiechu. Wtedy ze schodów dało się słyszeć odgłos kroków... Wielu.
Dom Kartografa - Czwórka walczących
Elf bronił się. Robactwo zewsząd kąsało go jak tylko się dało, a samemu Imholowi nie udało się zadać jakichś dotkliwszych ran napastnikom, ale przynajmniej udawało mu się przeżyć. To samo tyczyło się Ibesa, który to odganiał się od robactwa nieporadnie swoim kosturem, ale o dziwo skutecznie. Czar mu jednak w żaden sposób nie wyszedł.
Zupełnie inaczej radzili sobie dwaj khazadzi. Khemorin siepnął jednego robaka swoim młotem po głowie tak, że z tejże głowy w miejscu pęknięcia zaczęła się sączyć biaława, gęsta ciecz. Jeszcze "weselej" radził sobie Hakoon, który to perfekcyjnie rozciął w pół jedną z mrówek, samemu znajdując się teraz w pobliżu największej z nich.