Niektórzy ludzie boją się oglądać sceny gore. Nie mówię o obrzydzeniu, ale autentycznym strachu. Jest dla nich przerażający widok wielkiego kolesia z piłą tnącego kogoś na kawałeczki, widok rozrywanej skóry, sikającej wszędzie krwi.
Nie zmienia to faktu, że dla mnie lepsze są horrory bazujące na wyobraźni. Dawanie samych sygnałów. Weźmy przykład z oklepanej gry Slender. Zanim gracz zobaczy Slendera, zdąży solidnie się wystraszyć, bo ma świadomość, że coś musi się stać. Jest ciemno, wszędzie szmery, latarka się wyładowuje, a trzeba jakieś karteczki pozbierać. To działa na wyobraźnię i wystraszy znacznie bardziej i na dłużej, niż okrutne znęcanie się. |