Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-03-2013, 09:34   #173
Tom Atos
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Jak mawiało stare porzekadło z Ostlandu „nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło”. Bladym rankiem Erich z resztą kompanów stał przed wieżą. Noc minęła im spokojnie na lizaniu ran, a potem okazało się, że gobliny zniknęły.

Oldenbach cały spięty w oczekiwaniu na atak zaczął przeszukiwać pobojowisko w nadziei odzyskania choć kilku bełtów. Pociski były dość cenne i gobliny mogły je sobie wziąć, choć z drugiej strony były dość niechlujne i mogło im się nie chcieć.

Ciągle miał wrażenie, że ktoś się na niego gapi i nerwowo się rozglądał. Dopiero jakieś dwie mile od wieży nieco się rozluźnił. Wyglądało na to, że i tym razem udało im się wykaraskać z opresji. Ronald zdecydowanie zasłużył na ofiarę. Erich obiecał sobie w duchu, że coś tam da bogowi hazardu.

Nawet nie spodziewał się, że tak bardzo ucieszy go widok Grissenwaldu do którego dotarli wymęczeni około południa.
- Nie wiem jak wy, ale ja chcę tylko coś zjeść, zalać się w trupa, walnąć na wyrko i spać do końca świata. – powiedział zmęczonym głosem.

Marzenia ściętej głowy. Już przy bramie spotkali Szczura, który podzielił się rewelacjami. Erich miał ochotę go udusić.

Akurat Oldenbach nie dziwił się, że pyskata baba dostała po dziobie. Nie każdy potrafi się powstrzymać. Pamiętał jeszcze jak go załatwiła na Świcie. Chciał powiedzieć „dobrze jej tak”, ale wolał tego nie robić przy Gomrundzie.

Z resztą wkrótce krasnolud spotkał pobratymca i poszedł z nim do reszty brodaczy. Początkowo Erich chciał z nim pójść, ale że nikt go nie zapraszał nie chciał się wcinać między krasnoludy. Niech swoje sprawy sami załatwiają.

Konrad zadał bardzo dobre pytanie „gdzie idziemy?”

- Do knajpy urżnąć się. – odpalił Erich.
- Wiem, wiem … żartowałem. – stwierdził widząc spojrzenia kompanów – Ja bym poszedł do kapitan Hess. Akurat nie zależy mi specjalnie na mszczeniu Julity. Uważam jednak, że nie powinniśmy się już więcej rozdzielać, bo z tego tylko same problemy, więc jak chcecie wpierw do medyka, to idę z Wami. Po za tym nie zaszkodziłaby nam wizyta u kogoś kto zna się na ranach i potłuczeniach.
Jęknął Erich łapiąc się za nogę. Nie czuł się najlepiej. Zmęczony, połamany, rozbity. Potrzebował odpoczynku i dobrego posiłku, a nie kolejnych kłopotów.

Teraz jedyny luksus na jaki mógł sobie pozwolić to zapalenie fajki. Zdecydowanie nie miał ochoty na bójkę z miejscowymi.
 
Tom Atos jest offline