Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-04-2013, 21:17   #11
villentretenmerth
 
villentretenmerth's Avatar
 
Reputacja: 1 villentretenmerth nie jest za bardzo znanyvillentretenmerth nie jest za bardzo znanyvillentretenmerth nie jest za bardzo znany
Doktor Corbitt uśmiechała się, jakby cała w skowronkach, podnosiło to mnie zawszę na duchu i czułem się parę lat młodszy. Cieszyła się całą twarzą, ba całym ciałem, tak jak moja nieodżałowanej pamięci czarnoskóra żona. Wspomnienie nagle zburzyło sielankowy nastrój i już z gorszym humorem ruszałem przed siebie. W sumie to w trakcie tych nocnych badań mógłbym zachodzić od czasu do czasu na chwile do swojego laboratorium.
Wszedłem do gabinetu, odwiesiłem płaszcz i kapelusz.
- Dzień dobry panie magistrze - odpowiedziałem już od progu.
- Witam profesorze.
- Kawy?
- Nie, dziękuję - uśmiechnął się mój laborant.
- A ja sobie nie odmówię, chyba ciśnienie się zmienia. Zanosi się na deszcz, bo tak się jakoś słabiej czuję - powiedziałem siadając w fotelu i kładąc ręce na biurko.
- Już robię - odrzekł James po chwili konsternacji i wyszedł z gabinetu.
Coraz głupszych ich z tych uniwersytetów wypuszczają - pomyślałem i podszedłem do pokoju snów. Jeden rzut oka na zawartość lodówki przy łóżku wystarczył, by rozeznać się w sytuacji. Wróciłem jak najszybciej jak tylko mogłem z powrotem do laboratorium za biurko. Mogłem się tak nie śpieszyć, bo kanonada strzykających kości musiała być słyszalna w całej klinice. Otworzyłem kluczykiem, który zawsze noszę na szyi szufladkę na dokumenty. Wyciągnąłem kalendarz i zanotowałem sobie regularne porcje galaretek na najbliższy miesiąc. Może to pomoże. W sumie, galaretkę James by mi robił dłużej niż kawę, miałbym więcej czasu by go inwigilować.
Sięgnąłem ręką głębiej w szufladę. Wyciągnąłem swój notatnik. Pierwsza rzecz, jaką kupiłem po ucieczce z Madagaskaru. humor miałem dziś iście grobowy. Zanotowałem na pierwszej wolnej stronie, że z lodówki zniknęło dziś 6ml mieszanki Y2Z. łącznie już 30ml. w zeszłym miesiącu James nie przekraczał 2ml tygodniowo, najwyraźniej nabrał pewności siebie, albo nie wierzy już w mój wzrok.
Postanowiłem dalej grać w tą grę i udawać, że nie zaglądam do lodówki tak samo jak do myszy... to znaczy cierpiących pacjentów. Niech dalej myśli, że Pokój Snów, to dla mnie tylko zestawienie wyników eksperymentów podawane mi zawsze rano przez Jamesa. Póki co poważną rozmowę z laborantem odłożę na inną okazję. Schowałem notatnik do skrytki chwile przed tym, gdy James wszedł z kawą.
- Dr Corbitt mówiła coś o jakimś nocnym eksperymencie.
- A tak, tak - powiedziałem z roztargnieniem udając że przeglądam słupki cyfr. W rzeczywistości je bardzo wnikliwie studiowałem.
- Mam odwołać swoje plany na najbliższe dni?
- Szczerze powiedziawszy, musisz o to zapytać dr Corbitt. Wiem od niej pewnie mniej niż ty - powiedziałem popijając kawę i podnosząc wzrok znad zestawienia wyników.
Znalazłem Y2Z i przypisane mu wartości. Mój nowy ekstrakt powodował intensywniejsze przeżywanie marzeń sennych. Pytanie brzmi, czy mgr James Smith wykrada go tylko dla swojej przyjemności, dla znajomych, czy na handel? Drugie, może ważniejsze pytanie, dlaczego wykrada je z lodówki, a nie próbie badawczej? Może naprawdę interesują go nasze badania?
 

Ostatnio edytowane przez villentretenmerth : 02-04-2013 o 21:44.
villentretenmerth jest offline