Panienka w recepcji dobrze odrobiła lekcje. Mówiła płynnie, wstawiała uśmiechy we właściwe miejsca, podkreślała co bardziej medialne fakty. Oczywiście interesowało mnie to czego nie powiedziała i teraz już dokładnie wiedziałem gdzie to jest. Wyszczerzyłem zęby w uśmiechu i na chwilę rozpłynąłem się w zachwycie, komplementach i podziękowaniach. Miałem nadzieję, że nie wyszło zbyt sztucznie...
Zwinąłem żagle i pozostawiłem wolne pole miśkowi, który koniecznie usiłował zarwać panienę z recepcji. Pojawienie się doktorka o roboczm kryptonimie Teczuszka4 spowodowało, ze zamiast wrócić do sali narad, w której nas psadzono zainteresowałem się wiszącym na ścianie plakatem o zaburzeniach snu. Tekstu było tam tyle, że sylabizować mogłem z dwadzieścia minut obserwując doktorka, amanta i wejscie...
Musiałem pokombinować... skoro nie farmaceutyki to co? Elektrowstrzasy? Hipnoza? Hmmm... |