Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-04-2013, 13:38   #9
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- Czemu miałbym cię uczyć dręczenia zwierząt? - oburzył się Konrad. Jako że było to typowe pytanie retoryczne, nie czekał na odpowiedź.
- Mówisz, że powinniśmy się stąd jak najszybciej wydostać? - spytał. - Inaczej tam - wskazał na górę, gdzie - umownie - powinien się znaleźć prawdziwy świat - staniemy się kłamstwem? Czymś w stylu miejskiej legendy? - upewnił się.
- W takim razie odpowiedz mi na dwa pytania. Po pierwsze - w jaki sposób mamy to zrobić? Przebyć siedem gór, siedem rzek? Zwyciężyć olbrzyma? No i... - Przyklęknął; ich oczy znalazły się na tej samej wysokości. - Co ty będziesz z tego mieć, Laylo? Przecież dla ciebie byłoby lepiej, gdybym tu został.
Bez wątpienia Konrad byłby lepszym towarzyszem, niż kaleki pies.

Chociaż te dwa pytania były najważniejsze, to jednak pozostawały jeszcze inne. Z pewnością mniej ważne, ale jednak.
Jeśli kłamstwo “tam” owocowało pojawieniem się obiektu “tu”, to czemu dokoła było pustkowie? Czemu nie hasały tu setki dzieci, po niebie nie latały niezidentyfikowane obiekty latające czy smoki? Okolica powinna tętnić życiem, powinny tu się znaleźć setki, tysiące fantastycznych budowli. I co? I nic. Pustka.
Pytaniem też było, jakie miał gwarancje, że Layla po prostu ich nie okłamuje. W Krainie Kłamstw królem z pewnością jest największy kłamca. Czy istniałoby kłamstwo lepsze, niż spowodowanie, żeby oni tu utknęli?
W jaki sposób Layla miała stać się najdoskonalszym kłamstwem? I to przy jego pomocy?
Ciekaw był też, co też ona naprawdę myśli.
Kiedyś go lubiła. Bawili się całymi godzinami, gdy Konrad zostawał sam w domu, gdy zajęci swoimi sprawami dorośli nie mieli dla niego czasu. Przychodziła natychmiast, gdy wracał z przedszkola. Czasami nawet wychodziła z nim i z jego rodzicami na spacer. Ale to już rzadziej. Całkiem jakby bardziej wolała cztery ściany. I jakby dorośli nieco jej przeszkadzali. A może nie lubiła tego, że Konrad się wówczas do niej nie odzywał.
Potem nagle przepadła.
Konrad na moment przymknął oczy. Nawet gdyby dano mu szansę natychmiastowego powrotu do prawdziwego świata, to nie potrafiłby powiedzieć, czemu nagle zniknęła z jego życia. I z pamięci.
Czy zatem teraz kierowała nią dobroć i wspomnienie dawnej przyjaźni, czy też może knuła coś, kierowana pragnieniem zemsty, a jej niewinne, ufne oczęta były kwintesencją kłamstwa?
Nie ma ponoć nic gorszego, niż zemsta porzuconej kobiety, a wiek, tak przynajmniej Konrad uważał, znaczenia tu nie miał. Na dodatek Layla miała ponad ćwierć wieku na obmyślanie ewentualnej zemsty i dopracowywanie szczegółów.
 
Kerm jest offline