Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-04-2013, 18:11   #17
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Wiadomość ogólna:
Odpisy wielu osób są rozbite, więc rzućcie okiem na główki akapitów czy nie ma gdzieś jeszcze waszej postaci. Jakby się coś zgubiło to będę używał "cd dalej".

Gambit:
Kilka chwil później weszła doktor Corbitt - kobieta, która być może zaszłaby dalej w świecie naukowym, gdyby była trochę bardziej bezwzględna. Ale nie jest jeszcze stara, więc może nadrobi. Razem z nią do Kliniki wszedł Otto. Corbitt zgarnęła zgraję klientów do konferencyjnej 2, gdy ty zwiedziłeś parter. Dość szybko zauważyłeś przysypiającego funkcjonariusza Peala w ubraniu cywilnym, który opierał się o zamknięte szafki medyczne będące chyba ostatnią pozostałością wcześniejszej placówki mającej tu siedzibę. Opierał się tak, że dopiero, gdy poszedłeś wystarczająco daleko w stronę podwójnych drzwi na tylny (i prawie nieużywany) parking dostrzegłeś go. Twoje kroki na moment zbudziły go, ale kiwnął tylko głową i z dość zwieszoną głową spoglądał na zamknięte drzwi do Pokoju 1 gdzie 24h na dobę przebywał sławny Sam Brendel ochrzczony przez media "morderczym lunatykiem". Stwierdziłeś, że nocna zmiana Peala się spóźnia, bo zazwyczaj Nelson był jeszcze przed tobą. Omijając Peala i krzesło stojące przy drzwiach do Pokoju 1 poszedłeś do głównego holu... tyle, że położonego w samym rogu budynku. Tam znajdowały się kanapy, fotele, stoliki z czasopismami i telewizor podwieszony pod sufitem. Zastałeś tam dyrektorkę Barbarę Philips dyskutującą z muskularnym łysym gościem - Tedem Robinsonem. Gdy cię zobaczyła skierowała się do ciebie z pytaniem:
- Czy robiliście coś nadzwyczajnego wczoraj? - ona wie wszystko o trzecim piętrze, więc nie ma co przed nią ukrywać. Nie odpowiedziałeś jednak natychmiast, a ona niemal wybuchła na ciebie:
- Bo wczoraj klinika tak prąd pociągnęła, że aż zadzwonili z elektrowni! - z tego co wiesz nic nadzwyczajnego nie robiliście, a eksperymenty Cobba nie wymagają dużo energii elektrycznej. Macie tam co prawda dwie maszyny, które mogą ciągnąć (zwłaszcza, gdyby obie na raz zostały uruchomione), ale wiesz, że nie były włączane. To pewnie klimatyzacja (Robinson zresztą też tak twierdzi). Po chwili zresztą zjawili się ci wszyscy pacjenci z doktor Corbitt. Oprowadza ich. Rozpoznałeś swojego starego partnera biznesowego - Luka. Drobnego, ale wydaje się, że i on ciebie rozpoznał. Nie będzie dobrze jeśli zacznie kłapać dziobem.

Luke:
Na twoje pytania odpowie doktor Corbitt, która właśnie weszła do kliniki, gdy skończyłeś zadawać pytania recepcjonistce.

Lens:
Chwilę po twoim tekście (bo przerwał ci jeszcze Luke) recepcjonistka uśmiechnęła się do ciebie. Doktor Corbitt już prosiła wszystkich do konferencyjnej, gdy Angela włożyła ci do ręki kartkę ze swoim numerem telefonu.

Tanner, Luke, Lens (i Otto):
Z doktor Corbitt do budynku wszedł łysy jegomość wyglądający na poważnego doktora [Otto]. Stary naukowiec szybko skierował się w stronę schodów.

Tanner, Mike, Johnny, Luke, Lens:
Razem z doktor Corbitt (przeciętna z wyglądu kobieta około 35-letnia) wróciliście do konferencyjnej 2 (lub po prostu - w przypadku Mika i Johnniego - w końcu zaczęło coś się dziać, bo ile można czekać?). Doktor Corbitt odpowiedziała wam na wszystkie wasze pytania [jeżeli macie jakieś to zadajcie je w kolejnym odpisie]. Najważniejszymi oczywiście było obiecane $100. Okazało się (zresztą zgodnie z ulotką), że dostaną je wyłącznie ci, u których zarejestruje się nocne lęki. Badania będą trwały kilka nocy, a oprócz $100 jeden z was będzie miał zapewnione darmowe leczenie - choć to oznacza, że darmowe leczenie od doktor Corbitt, a nie darmowe spotkania z psychologiem czy w innych ośrodkach. Wszyscy jednak będą mieli przypisaną receptę na stosowne leki jeżeli doktor Corbitt coś w ciągu tych dni wykryje u was. Na pytanie czy zostaniecie jakoś znieczuleni doktor zareagowała lekkim uśmiechem i powiedziała:
- Nie. Stawiam na naturalność. Zresztą w tej Klinice wszystkie Pe-eSy (Pokoje Snów) są przygotowane wyjątkowo starannie, żeby zachęcić do snu. Czasami jedynie dla przyspieszenia procesu używam uspokajającej muzyki, którą wyłączam po zaśnięciu pacjentów, żeby nieingerowała w dalszy tok badań. - Żebyście się wyluzowali doktor postanowiła was oprowadzić po klinice. Chwilę po wyjściu z konferencyjnej natknęliście się na Jonesa.

Jones:
Wychodząc z klopa zza rogu usłyszaleś jak jakaś kobieta krzyczy:
- Bo wczoraj klinika tak prąd pociągnęła, że aż zadzwonili z elektrowni! - zanim jednak ogarnąłeś bardziej co teraz robić to już wszyscy twoi nowi znajomi wychodzili z konferencyjnej (mimo tego, że większość wyszła jeszcze przed tobą) razem z nieźle wyglądającą kobietą w wieku około 35 lat.

Tanner, Mike, Johnny, Luke, Lens, Jones:
Uśmiechnięta kobieta powiedziała do Jonesa przy okazji przedstawiając się:
- O, jest i pan. Już myślałam, że jeden z sześciu zdecydował się wyjść. Jestem doktor Corbitt. Jak już powiedziałam pozostałym panom to do moich badań zgłosiliście się. - w rękach trzymała plik papierów, które wcześniej wypełnialiście. Podala go jej Angela recepcjonistka równocześnie wychodząc z Kliniki. Ruszyliście po chwili w kierunku północnym dochodząc do przyjemnie wyglądającego pomieszczenia nie oddzielonego żadną futryną ani drzwiami od korytarza. Po prostu miły zakątek z kanapami, fotelami, stolikiem z gazetami i podwieszonym pod sufitem telewizorem. Johnny chwycił pilot i włączył ustrojstwo. Leciała tam jakaś kreskówka, którą niektórzy z was rozpoznawali jako dzieło sztuki. Oprócz was w tym miłym miejscu znajdował się jeszcze muskularny łysy typ, kobieta w średnim wieku i facet, którego wcześniej niektórzy z was widzieli wchodzącego [Gambit].

Jones:
Rozpoznałeś, że Gambit był kilka lat temu jednym z popleczników Belloqa. Zwinny złodziej teraz wygląda tylko trochę doroślej. I gada z dyrektorką jakby był tu pracownikiem.

Luke:
Poznajesz Gambita. Robiłeś z nim interesy kiedyś. Całkiem... nielegalne. Ale to było kilka lat temu. Dziwi cię widok jego tutaj. On chyba rozpoznał cię.

Johnny, Jones:
Zauważyliście w koszu na śmieci przy telewizorze paczkę papierosów. Dziwnym trafem obaj zdaliście sobie sprawę, że takie papierosy są sprzedawane wyłącznie ranku Tuvalu. Przy czym Johnny wie tylko, że Tuvalu to jakaś wyspa na Pacyfiku, a Jones więcej w tym temacie mógłby powiedzieć. Najwyraźniej ktoś był ostatnio na wakacjach w Tuvalu. Z was jedynie Mike ma stosowną opaleniznę... chwila... to nie jest opalenizna.

Tanner, Mike, Johnny, Luke, Lens, Jones:
[jeżeli nie ma więcej pytań to akcja zostanie przewinięta do nocy; zostaniecie położeni w jedynkach: od PS6 do PS11. PS6-PS8 pod czujnym okiem doktora Otta van der Merva, a reszta z doktor Melissą Corbitt... to znaczy pod jej nadzorem naukowym. Ma się rozumieć. Równocześnie jeśli ktoś nagle zdecydował się spasować eksperymenty to może poczekać w Holu oglądając telewizję i ewentualnie drzemiąc tam - nic nie wskazuje na to, że zostanie wypędzony, bo ma pretekst czekania na znajomego... tego pretekstu nie ma Luke, który przyszedł sam... chyba że teraz dogada się jakoś z Gambitem]

Otto:
Ta zagadka narazie pozostanie zagadką. Smith (zupełnie niespokrewniony z Angelą Smith z recepcji) zobowiązał się zadbać o nadzorowanie roślinnych reakcji i innych szczegółowych rzeczy, o które trzeba dbać. Jeżeli to co kradnie idzie na handel to z pewnością nie jest tak głupi, żeby pokazywać jakieś znaczące bogactwo. Nawet samochodem nie przyjeżdża do pracy. Jeżeli chcesz możesz dołączyć się do oprowadzania pacjentów, a jeśli nie to spotkasz już ich, gdy będą wchodzić do Pokojów Snów od numeru 6 do numeru 8.
 
Anonim jest offline