Może odrobinę przewiniemy?
Kiedy szykujemy się do wyjścia, daję latarkę Kamilowi, biorę w dłoń porażacz, idę nieco z przodu. Inhalator mam na podorędziu: na smyczy na szyi.
Przed wyjściem testuję czy komunikacja stacjonarny - moja komórka działa i czy Julka po zadzwonieniu do mnie będzie słyszalna / mnie słyszeć. Potem jak o mnie chodzi, możemy wybywać (przynajmniej tyle deklaracji z mojej strony). |