Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-04-2013, 23:25   #1
Nasty
 
Nasty's Avatar
 
Reputacja: 1 Nasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnie
[Storytelling] Zbawiciele [18+] - SESJA ZAWIESZONA

-------------------------------------------------------------------------

Ziemia niczyja rozciągała się na całym globie. Całą planetę ogarnął chaos i nieład. W ludziach najpierw był niepokój i strach. Strach co dalej. Potem przetrwali najsilniejsi i najmądrzejsi. Ci którzy nie tylko potrafili zabić innego człowieka. Czy upolować zwierzynę. Ale i ci którzy bardzo dobrze się zorganizowali. Potrafili odbudować gospodarkę. Może nie na wielką skalę, ale taką która choćby dawała wyżywienie dla swojej rodziny. Pomysłowy człowiek bardziej dawał sobie radę w warunkach zagłady jak i po niej. Uprawa na ziemi niczyjej wypalonej i skażonej, było znacznie łatwiejsze niż inni myśleli. Wystarczyło porządnie użyźnić glebę. Możliwe to było za pomocą nawozu. Nawozu który uzyskiwano z ludzkich zwłok. Niektórzy w ten sposób radzili sobie z brakiem żywności. Inni polowali na jedyną zwierzynę ogólnie dostępną. A zwierzyna ta to człowiek. Czas ludzi którzy mieli w sobie dobro przeminęło. Nie znajdziesz człowieka życzliwego. A każdy patrzył na ciebie jak na wroga lub potencjalną ofiarę. Każdy czeka aż się odwrócisz czy stracisz czujność. Czas kiedy jeden człowiek pomoże drugiemu przeminął bezpowrotnie. Tak samo jest z sumieniem. Jedna z cech bycia człowiekiem ucichła, została stłumiona, wyeliminowana, usunięta.


Pierwsza ofiara po dwóch miesiącach ciszy.

Sax.D


Zatrzymałeś się blisko strumienia. Porastała tam niska trawa. Nieopodal były krzewy. Teren pagórkowaty. Las liściasty. Temperatura odczuwalna jakieś 34 stopnie. Nie było tak źle. Twój wzrok przykuł uwagę ślad przy strumieniu. Był to odcisk buta. Rozmiar 32 damski. Obok był jeszcze jeden 43 męski. Kobieta utykała na lewą stopę. Podnosząc rękę do góry dałeś znak by reszta się zatrzymała. Tylko jakoś nikogo za tobą nie było widać. Czyżby kolejny człowiek stąpający po ziemi niczyjej, który ma omamy. Pełno takich wariatów. Oparłeś swoją broń o drzewo i pochyliłeś się by określić kierunek i czas jaki dzielił ciebie i kompanów od ofiar.



Reporter


Jako jedyny wlazłeś prosto na ślady które sprawdzał jeszcze tropiciel. Lubiłeś denerwować resztę. Jakoś czułeś taką potrzebę. Miałeś w tym cel. Nakręcałeś się tym. Jak dobry niezawodny szwajcarski zegarek. Raz nakręcony na długo wystarczał. Wlazłeś papciami prosto w resztę śladów i do tego warknąłeś coś do klęczącego Sax-a. Akurat on wkurwiał ciebie najbardziej. Może dlatego że miał coś o tobie właśnie brakowało. Ale za to działał na ciebie jak zapalnik. Więc na razie tolerowałeś. Jakoś tak zło zawsze toleruje większe zło. Jak cząsteczki wody przyciągaliście się wszyscy. Tak naprawdę nie wiadomo dlaczego nie powybijaliście się razem. Może dlatego że razem byliście idealnym szwadronem śmierci.



Miguel Jose "Tlacatocz"



Wylazłeś za drzew jak jakiś łowca przygód. Jako jedyny miałeś ekwipunek który był w wielkim plecaku. Jak byś dopiero co wyruszył na obóz wędrowny. Miałeś coś jeszcze co pozwoliło tobie usłyszeć coś po drugiej stronie strumienia. Uciszyłeś dwóch sprzeczających się kompanów. By wiedzieć dokładniej czy aby ktoś się nie czai na was. Właśnie w tym momencie coś wystraszyło się i zaczęło uciekać. Było widać tylko, jak gałązki krzewów się ruszają. Już miałeś zamiar posłać swojego czteronożnego przyjaciela, lecz wyprzedziła ciebie jedyna kobieta w waszych szeregach.



Ari Kaneda / Mar[tyr]



Jak tylko zaczęły ruszać się gałązki krzewów, ruszyłaś w pościg. Przeprawiłaś się przez strumyk jednym żwawym skokiem. Zajęło ci to dosłownie chwilę. Ofiara niebyła szybka. Widocznie była słaba. Jak przetrwała w takim stanie, nie wiadomo. Czułaś ją, jej strach i stres. Była jakieś pięćdziesiąt metrów przed tobą. Jej chaotyczna ucieczka dodawała tobie pewności że zaraz ją dopadniesz. Wybiegłaś z gęstwiny krzewów. Pewnie stawiając stopy na nierównym terenie. Widziałaś już sylwetkę, a po chwili miałaś już ją w pełni w zasięgu. Polana dawała doskonały teren by trafić ją bez trudu. A samemu pozostać w ukryciu pobliskich krzewów. W dzisiejszych realiach nigdy się nie wie do końca kto tak naprawdę jest zwierzyną. Postać była niska. Ale nie na tyle by utrudnić strzał.



Mick Naylor



Byłeś jednym z tych co najpierw przemyśli, a potem działa. Jako człowiek który stał na końcu przypatrywałeś się akcji. Nie mogłeś się powstrzymać by nie skomentować sytuacji. Tobie całą drogę zaprzątało głowę by samemu nie stać się zwierzyną. Innymi słowy osłaniałeś tyły jak i to by was nikt nie wytropił. Miałeś też w tym swoją własną motywację. Bycie z tyłu, masz wszystkich pod lufą z przodu.
 
Nasty jest offline