Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-04-2013, 16:36   #3
Proxy
 
Reputacja: 1 Proxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputację
Mając już przyśpieszony oddech po krótkim biegu przystanęła. Przyłożyła kolbę wysłużonego M21 do swojego ramienia i lekko go uniosła. Obserwując swój cel przeładowała broń i uniosła lufę w kierunku uciekającej sylwetki.

* * *

Co o niej wiedzieli? W sumie nic szczególnego, bo szczegółów żadnych albo nie było albo się nimi nikt nie interesował. Wystarczyło spojrzeć na połowę człowieka jaka z niej została.
Młoda, dwudziestoparoletnia, wysoka na około 175cm, wychudzona Azjatka. Budowa jej ciała mocno sugerowała, że miała do czynienia ze sportem. Jak długo? Ciężko stwierdzić, ale każdy, nawet nie światowy, zna zasadę "jeśli w czymś jesteś niepokonany, gdzieś jest czteroletni azjatycki dzieciak, który robi to dwa razy szybciej, cztery razy lepiej i to z zamkniętymi oczami, na rękach i bez śniadania".

Gdy zawołasz na nią Mara, bo tylko On mówi do niej po imieniu, odwróci się do ciebie osoba będąca równie popierdolona jak reszta tej rozrywkowej grupki, jednak gdyby porównać to jest całkiem spokojna... Przynajmniej zazwyczaj. Apatyczna, introwertyczna, sadystyczna, bezduszna, bez poczucia winy ani przywiązania do osób. Pilnująca swoich rzeczy, lecz nieprzestrzegająca cudzych własności. Parę cech, które łączą się w jedną dość specyficzną całość, którą można zrozumieć po nieco dłuższej obserwacji. Jej psychika, albo jej brak? Jednak każdy człowiek ma jakąś psychikę. U niej coś się zapadło. Nawet nie tyle, że coś, że jakaś jedna, czy dwie rzeczy. Wszystko. Wszystkie emocje diabli wzięły a w to miejsce wlazł smutek i cierpienie. Nigdy się nie śmieje, nie żartuje, jest wiecznie śmiertelnie poważna, wiecznie ma grobowy nastrój.

Niektórzy mogą uznać to za słabość, inni nie, następni w ogóle nie będą się tym interesować. Słabych stron jest cały szereg. Kiedyś pewnie wysportowane ciało było zaletą, teraz gdy zmienione potrzeby w obecnych warunkach nie mogą być zaspokojone, jest największym problemem. Brak odpowiedniej diety, witamin, czy innych badziewi, których powojenny zapas wyczerpał się jakiś dłuższy czas temu, może się odbić poważnie na zdrowiu. Nie trzeba długo , by u niej to zauważyć. Jeśli dzień w dzień po przebudzeniu się w bólu i z trudem rozciąga swoje mięśnie by w ogóle jakoś się poruszać, to faktycznie musi być coś na rzeczy. Tak wyczerpane ciało, cały czas domaga się odpowiednich składników, co powoduje, że jest wiecznie głodna. Jednak do zaspokojenia takiego głodu nie nada się tylko żarcie pozwalające przeżyć do kolejnego dnia. Od takich braków przemęczenie następuje szybko, a po mocniejszym wysiłku potrafi odmówić całkowicie posłuszeństwa i zemdleć, co sięgając pamięcią parę razy się zdarzyło.

Jak więc w ogóle taka osoba jest w takiej grupie? Bo On na to nie pozwala. Bo jest, można tak powiedzieć, jego nieformalną własnością. Choć pewnie do czasu posiadania pozycji na samej górze. Jednak póki co, nic się nie zmieniało. Co on miał z tego? Cóż... Wiadomo. Co ona miała z tego? Poza tym, że On miał przy sobie jej parę klamotów, które by ją już obciążały, ochraniał ją przez resztą. Każdy chciał, lecz dotąd się nie odważył. Cały czas jednak była świadoma, że wystarczy chwila, by sprawy się pokomplikowały. Każdy był w stanie zrobić z nią cokolwiek a pod względem fizycznym nie miała szans. Właśnie dlatego była jej potrzebna Beretta 92F. Nie mało już razy stawała jako jedyna między nią a kimś z grupy. Najczęściej chodziło o jedzenie. Gdy dopadała się do nowego miejsca jako pierwsza, brała ile tylko mogła rzeczy najcenniejszych dla swojego organizmu, resztę zostawiała. Zachowywała się jak jednostka, jednak potrafiła był częścią pracy zespołowej. Tak właśnie była w stanie egzystować przez ten cały czas w grupie psycholi i popierdolców, którym też po części była.

Pytasz czemu Mara? Tak się składa, że nawet po wojnie wszędzie musi być równowaga. Ktoś ginie, by ktoś inny mógł zyskać. Ktoś jest w czymś gorszy, by w czymś innym mieć przewagę. Jej wadą jest stan jej ciała, jej zaletą jest umysł, a właściwie to, co potrafi z nim robić. Patent polega na tym, że nie o jej umysł chodzi a o umysły innych. Nie, nie potrafi ich kontrolować, to nie książka science-fiction. Promieniowanie nie rodzi mutantów, ono tylko zabija i mnoży choroby, choć jej z pewnością też się trochę oberwało. Umysły innych. Potrafi w nich mocno namieszać. Słyszałeś o hipnozie? Tak, chodzi o te ustawiane i udawane scenki z przypadkowymi ludźmi. Teraz masz to na żywo i wiesz, że to jest na prawdę. Poza umiejętnym wprowadzaniem w trans jest równie mocno perswazyjna nawet nic nie mówiąc. Siła jej charakteru jest bardzo zauważalna, jednak On sprawia, że mięknie całkowicie w jego uścisku. Wracając do zawołań. Wyobraź sobie, że pewnej nocy budzisz się. Poza tym, że żyjesz, co jest bardzo istotne, masz przyjemność odlania się. Idziesz więc na stronę, gdy po drodze widzisz ją. Siedzącą na jednym z chłopaków, pochylającą się nad nim i szepczącą mu coś do ucha owijając dłonie wokół jego szyi. Po chwili zauważa twoją obecność, patrzy się na ciebie i z niezadowoleniem w parę chwil znika tobie z oczu. Czy teraz, czując się obserwowany, pójdziesz się odlać w spokoju? Jak myślisz, ile razy tobie szeptała podczas snu do ucha? Ile myśli w głowie jest nie twoich? Jak bardzo On ma sprany mózg? Takie rzeczy ludzie nazywają Nocnymi Marami. Tutaj zamiast legendy o duchach masz jednego całkiem prawdziwego. Stąd to się wzięło. Takie niegroźne... A zawołanie brzmi jak "ej ty, łysy!". I co? Czujesz się oburzony? Zastanawiasz się po cholerę ona to robi? Cóż, jakoś wszyscy z tym żyją i nikt się nie pozabijał.

* * *

Spojrzała przez niewielką lunetę. Zatrzymała oddech by dokładniej przymierzyć. Na krzyżyk obrała uda. Nie zabijały na miejscu, nie były trudne w trafieniu, ale powalały i sprawiały ogromny ból, szczególnie przy dalszych próbach ucieczki. O takie coś właśnie jej chodziło. Nie miała zamiaru marnować amunicji, jednak na ofiarę po takiej przerwie była gotowa oddać dwa pociski. Po oddaniu celnego strzału stała w miejscu nie opuszczając broni. Musiała wiedzieć jaka jest decyzja grupy, co do nowej zdobyczy. Musi być pierwsza u celu, jeśli tamci zechcą ją sprawdzić. Dla niej liczyło się to, co ofiara ma przy sobie. Nie ona tutaj zabijała, ona tylko zadawała ból.

Natomiast jeśli dwa strzały ukażą się chybione będzie zmuszona pogonić za zdobyczą i powalić ją w inny sposób.
 

Ostatnio edytowane przez Nasty : 23-04-2013 o 22:13.
Proxy jest offline