Słysząc pytanie zmieszała się. Była cała przemoczona. Strużki słonej wody spływały z zmireniałych włosów, a strój silnie przylegał do ciała. W jej głowie zaczęła się burza równie silna jak ta wokół niej. Przecież nie powie temu strażnikowi, że uciekła z domu. Spojrzała na swoją klacz, która zachowywała się równie nerwowo co właścicielka.
"Pomóż mi, Egza, co ja mam mu powiedzieć?!"- krzyczała w myślach. Po strażniku widać było, że się niecierpliwi i byle jaka wymówka go nie zadowoli. Podniosła głowę, patrząc prosto w oczy wartownika. - Jadę do mojej ciotki, jestem sierotą. Moja mama umarła dwa tygodnie temu na gorączkę, a ojciec zginął jeszcze przed moim urodzeniem.- mówiąc to wykorzystała mokre krople na jej twarzy i pozorowała płacz. Po chwili jednak usta wykrzywiły się w słodkim i niemal dzieciecym uśmiechu. - Boję się samotności, podróż tutaj kosztowała mnie wiele zdrowia. Chciałabym wreszcie zmienić ten mokry strój i zarzyć gorącej kąpieli...
__________________ "Miłość jest dziką siłą. Kiedy próbujemy ją okiełznać, pożera nas. Kiedy próbujemy ją uwięzić, czyni z nas niewolników. Kiedy próbujemy ją zrozumieć, miesza nam w głowach." |