Cyprian skierował się do kawiarni. Zwykle to miejsce było spokojnym azylem, w którym mógł do woli rozmyślać o swojej pracy naukowej. Chciał dowiedzieć się czegoś od wierzgającego satyra. Myślał, że on odpowie na jego pytania i tak rzeczywiście się stało.
Opowieść kopytka wyjaśniała pewne sprawy, ale zdecydowanie wymagało to dłuższych przemyśleń. Cyprian działał jak naukowiec przyzwyczajony do długich godzin analizowania problemów i powolnych postępów. Ciężko mu było się przestawić na szybkie myślenie i działanie.
Dodatkowe wymiary, walka dobra ze złem, dusze, materializowanie i nagłe zniknięcia – zwykle takie rewelacje są zbywane pukaniem w głowę, jeśli wygłasza je zwykły człowiek. Inaczej jednak, jeśli opowiada o nich stworzenie wyglądającej jak z mitologii starożytnej. Cyprian zaczynał rozumieć, że niezwykłe zniknięcie brata Franciszka, spotkanie i rozmowa z satyrem to zdarzenia dziwaczne, ale zupełnie realne. Cyprian ciągle uciekał w rozmyślania, przez co rozmowa z satyrem nie rozwinęła się dostatecznie.
Opowieść satyra przerwało pojawienie się nieznanej kelnerki. Kopytek urwał w pół słowa, zdąży tylko zakląć i zniknął. Nie wyglądało aby gdzieś się spieszy i przecież ciągle pytał o laski. Dziwne że zniknął własnie w momencie gdy podeszła nieznajoma kelnerka. A może satyr czegoś się bał?
Cyprian czuł się zakłopotany w obecności wyzywająco ubranej kobiety. Nie wiedział gdzie przesunąć wzrok, na czym go skupić. Wilgotne usta kelnerki już od pierwszych słów przyciągnę jego uwagę. Przeszedł go nieprzyjemny dreszcz. Adrenalina uderzyła. - Za… za-mó-wie-nie - zaczął się jąkać.
Cyprian zawsze w obecności tak atrakcyjnych kobiet czuł się strasznie skrępowany. Przerażał go ciało kobiety w kusej sukience i wydekoltowanej bluzce. - Ja przepraszam nic nie chcę zamówić. Dziękuje do widzenia - Cyprian zaczął zbierać się do wyjścia. W zasadzie uciekać przed kobietą, która wydawała mu się jakoś nadnaturalnie atrakcyjna.
Ostatnio edytowane przez Adr : 08-04-2013 o 14:16.
|