Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-04-2013, 23:01   #7
Nasty
 
Nasty's Avatar
 
Reputacja: 1 Nasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnie
---------------------------------------------------------------------------

Niema złych uczynków, których można się wstydzić - ale można się wstydzić złych czynów, które są nieprzemyślane. Zabij by nie być zabitym.


Miguel Jose “Tlacatocaz”



Uciekinier wybudził cię z rozmyślań. Kiedy w pogoń rzuciła się kobieta, wiedziałeś już, że to jedna z ukrywających się ofiar. Druga przemieszczała się dalej na północ wzdłuż strumienia. W ten sposób chciała zmylić tropicieli. Mało kto wiedział że takie postępowanie nie działa na zwierzęta tropiące. Wystarczy iść dalej po śladach, sprawdzając brzegi strumieni. Po odciskach obuwia był to mężczyzna wątłej postury. Wiedziałeś że z łatwością go dogonicie. Coś jeszcze zainteresowało ciebie. Ktoś was obserwował i był blisko. Po zapachu wyczuwałeś że to człowiek który czuje wobec was respekt, ale nie strach. Skoro was nie zaatakował to znaczy że chce do was się przyłączyć. Jak się okazało siedział na drzewie i was po prostu obserwował. Normalnie już by zdychał z kulą w środku. Coś jednak mówiło by go zostawić. Że to członek grupy.


Ari Kaneda Mar[tyr]


Z broni wyleciał dym i rozbłysk. Poczułaś delikatne upragnione szarpnięcie. Łuska przeleciała na wysokości oczu i spadła koło nogi, tworząc w powietrzu tor lotu z delikatnego dymu. Pocisk przemierzył szerokość polany w mgnieniu oka. Ofiara gdy dostała w biegu, została szarpnięta do przodu. Pocisk wbijający się w tułów przewrócił cel. Było widać jak ciało upadło wybijając nogi do góry.

Polana była otoczona zaroślami. Dość nieprzyjazny teren jak i miejsce leżącej ofiary. Idealne miejsce by samemu stać się celem.

Stałaś dość długo. By grupa sprawdziła teren wokół polany. Były dwa tropy więc ktoś mógł się czaić. A uciekinier to po prostu przynęta. Przeklęte czasy każdy każdemu wilkiem. Czekałaś na hasło że teren czysty…

Sax.D



Sprawdziłeś prawą stronę polany. Obchodziłeś ją dużym łukiem. Natrafiłeś na coś ciekawego. Stara chata. Była pusta więc można było ją sobie na razie odpuścić. Na skraju polany czekałeś na znak z lewej strony. Gdy go dostałeś od Misko, przekazałeś to do Martyr. Zwróciłeś uwagę że brakuje Miguela. Może on trafił na coś ciekawego?

Mick Naylor


Sprawdziłeś lewą stronę polany. Ta strona była obrośnięta strasznie krzakami. Co irytowało. Była pusta. Dałeś znak że wszystko ok. Chwilę po tym coś wylazło za drzewa. Wcale się nie zdziwiłeś. To był to Ziggy. Uśmiechnął się do ciebie dość szyderczo. Uznałeś że starzeje się chłop bo podejść nie potrafi. A może właściwie wiedział że to ty. Czasem czułeś że grupa aż kipi od tych możliwości intelektualnych i w ogóle robi się tu ciasno.


Reporter


Leżałeś jak kłoda czekając na znak że prawa i lewa bezpieczna. W tym momencie coś ciebie tknęło i podniosłeś broń w stronę drzewa nad polaną. W lunecie ujrzałeś postać na drzewie. Siedziała z bronią na ramieniu. Nie celowała, tylko obserwowała. Już miałeś nacisnąć spust gdy znikła. Co do kurwy nędzy jak znikła? Szukałeś jej pod drzewem i zauważyłeś jak


Leon „Ziggy”



Dogoniłeś grupę. Było to łatwe. Po tym jak zatrzymałeś się na drodze bo zauważyłeś dwóch ludzi którzy potrzebowali twojej pomocy. Pomocy którą im okazałeś. Jakże zbawienna była twoja ręka dla nich.

Wyszedłeś za drzewa. Z zadowoleniem i szyderczym uśmiechem. Zakrwawiona strzała którą się bawiłeś , przykładając do języka i liżąc krew. Jakże kajało to twoją duszę. Niema to jak świeża krew.


Jezus Smith



Obserwowałeś grupę z jaką precyzją poluje na resztkę ludzkości. Nareszcie znalazłeś sprzymierzeńców dla siebie. Czułeś jakąś więź z nimi. Coś musi w tym być że na nich trafiłeś lub oni na ciebie. Twoje rozmyślenia przerwał szelest zbliżającego jaguara. Zszedłeś z drzewa. Czułeś że ten ktoś celuje w ciebie ale wahał się.


Wszyscy



Smith stał przy drzewie opierając się o nie z swoistym spokojem. Niektórzy z grupy w myślach wyrywali się by go po prostu ciachnąć bez skrupułów. Ale coś was blokowało. Jakoś tak jest że zło wyczuwa zło. Wiedzieliście ze każdy z was jest podobny a zarazem wyjątkowy. Że w tym świecie właśnie wy jesteście godni tego co robicie. Wystarczy spojrzeć każdemu z was w oczy by ujrzeć różne rodzaje śmierci które nosicie w sercu. Ten przybysz pasował do was i to wyczuwaliście. Tworzyliście swoiste menu śmierci i zagłady dla resztek tego świata. A on był kolejnym na liście tego menu. Żaden z was nie robił tego na pokaz ale jakoś obnosiliście się sukcesami. Razem wasza podświadomość tworzyła idealną maszynę zagłady. Każdy z was był trybem tej maszyny. Czy to sam szatan czy to bóg, a może człowiek was splata razem.



-------------------------------------------------------------------------
 
Nasty jest offline