Towarysze po długiej wędrówce dotarli do karczmy. Firvagor, wcześniej roztropny i zdecydowany teraz wydawał się nieobecny, zamyślony. Karczma wyglądała jak wcześniej. Rozpici wojowie siedzący przy podłużnych stołach i karczmarz centaur znowu polerujący kufle.Tym razem tylko nikogo już nie zdziwiła obecność dziwnych przybyszy. Tym razem nawet nie zwrócono na nich uwagi. -"O...witam ponownie zacni panowie. Cóż was sprowadza ponownie do mojej karczmy."- Karczmarz nie był już zdenerwowany jak ostatnim razem. Wydawał się całkiem radosny.
__________________ Wiatr pchnął twe marzenia w wielki żagiel zapomnienia... :rolleyes: |