- Poczekaj! - zawołała Laura i pospieszyła za chłopcem.
Chłopiec odwrócił się i grzecznie skłonił, oczekując na pytanie.
- Kiedy dostałeś ten list?
- Tutaj lepiej nie rozmawiać - odparł szeptem chłopiec - Chodźcie za mną.
Laura skinęła głową uśmiechając się do chłopca i poszła za nim.
Chłopiec zaprowadził ich do pobliskiej kawiarni, gdzie przy wodnej fajce siedziało kilku starszych mężczyzn. Przez całą drogę chłopiec bacznie się rozglądał i co chwilę zerkał do tyłu. Gdy uznał, że są bezpieczni powiedział:
- Pani ojciec dać mi ten list na dzień przed zniknięciem. Oni mi kazać oddać go panience. On mówić, że panienka tutaj przyleci.
- Kupić ci coś? - zapytała Laura - Napój? jedzenie?
W odpowiedzi chłopak kiwnął tylko głową.
Laura posłała Richarda po słodycze, a sama pochyliła się w stronę chłopca.
- jak się nazywasz? - zapytała na początek, a potem poprosiła - Opowiedz mi wszystko po kolei - poprosiła - Kiedy spotkałeś mojego ojca, jak wtedy wyglądał - czy był elegancko ubrany, czy brzydko i jaki miał nastrój. Czy był zdenerwowany, czy zadowolony. Był sam, czy z kimś?
- Habib, psze pani. Ja pomagać pani ojcu, często. On mi kazać robić różne rzeczy. Karmić mnie i płacić. On dbać o mnie. On mówić, że musi iść, ale ma dla mnie zadanie. I wtedy dać mi ten list, co to ja go pani dać. On mi kazać uważać na złe oczy. Jego ściągać źli ludzie i on musieć uciec. Ja tak myśleć. Ale pani się nie boi. On dobry człowiek i mądry. Da sobie radę.
- Jakie rzeczy kazał ci robić, Habib? Chodziliście gdzieś razem?
- Różnie. - chłopak wzruszył ramionami - Przynieść to, czy tamto. Dostarczyć jakąś paczkę, czy list. Tylko tyle.
- A ten adres? i nazwisko? - pokazała mu kartkę, odczytując półgłosem - Znasz je?
- Tak. Pani ojciec często wysyłał mnie tam po zakupy. To dobry sklep i uczciwy kupiec. Ja tam często być. Różne rzeczy stamtąd przynosić. Wszystko jednak w paczki po pakowane. Nazwiska nie znam. Ten kupiec, to Hassan ill Abadall. Może to jakiś krewny tego wuja.
Laura pokiwała głową i wskazała chłopcu przyniesione słodycze, zachęcając do jedzenia. Próbowała go jeszcze dopytywać o kilka spraw, ale nic więcej nie wiedział.
Naradziła się półgłosem z Richardem. Postanowili wybrać się pod wskazany adres – kilka monet przekazanych Habibowi zapewniło jego chęć współpracy. Wyszli z kawiarni, chłopiec zadeklarował się ich poprowadzić.
Ruszyli, Richard dał jeszcze gestem znać czekającemu pod kawiarnią słudze, aby ten im towarzyszył.
__________________ A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić. |