Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-04-2013, 11:35   #7
malkawiasz
 
malkawiasz's Avatar
 
Reputacja: 1 malkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie coś
Gdy odzyskał przytomność od razu domyślił się gdzie się przebudził. Wprawdzie zwykł sypiać w lepszych warunkach, ale nie raz budził się w trumnie. Wyostrzył swe zmysły i badał otoczenie. Do jego uszu dobiegł znaczny hałas i od tej pory zdał się właśnie na zmysł słuchu. Przymknął nawet oczy by jeszcze bardziej wspomóc swoje uszy. Krótko mówiąc podsłuchiwał.

“Kainici. Bez wątpienia. Czyli chyba ci, o których mówił ten pokurcz”.

Na wspomnienie strażnika więziennego obnażył mimowolnie kły. Karzeł miał w zwyczaju drażnić się z więźniami ufny w siłę imienia swego Pana. Gabor jednak zapamiętał wszystkie obelgi i zamierzał odpłacić za nie z nawiązką. Teraz jednak opanował się szybko i palcami zbadał ścianę dzielącą go od wolności. Mógłby wybić ją jednym ciosem, ale było by to prostackie. Jak zwykł mawiać jego Ojciec. “Jeśli potrzebna jest brutalna siła. Użyj jej. Jeśli nie, używaj swej głowy.”

Skrzywił się na wspomnienie Ojca, przez którego w sumie się w to wplątał. Znalazł punkty, które stawiały największy opór i pchnął. Nie za mocno, ani za słabo. Tyle ile było trzeba. Wieko odskoczyło, a on zdążył je złapać. Usiadł. Wstał. Rozglądał się otrzepując ubranie. Zyskując na czasie. Zerknął do trumny i uśmiechnął się na prawdę radośnie. Pierwsza dobra nowina. Oddał mi moje sakwy.

"Gdybym je miał w więzieniu starł bym temu pokurczowi uśmiech z mordy.”

- Jestem Gabor Farkas. Syn...- zawahał się. W sumie chyba powinien zmienić swoje przyzwyczajenia. Zdaje się, że był banitą i jeszcze to do niego nie dotarło. Wyszczerzył zęby w krzywym uśmiechu i zaczął wyjmować swoje przedmioty. Miecz o wąskiej, ostrej głowni trafił z krótkim sykiem do pochwy. W jego ślad podążył sztylet. Zajrzał do sakwy i zadowolony skinął głową. Przerzucił ją przez lewe ramię i ruszył do wyjścia. Podniósł rzucony list i przeczytał go w zadumie. Pokręcił głową z nie dowierzaniem i schował pergamin.

- Idziemy? - spojrzał pytająco na towarzyszy - Mam ochotę na maga. Gówno mnie te brednie obchodzą. Nie jestem w nastroju do żartów. Złapmy jakiegoś czarodzieja i go przepytajmy. Wierzcie mi, umie wydusić z niego odpowiedzi. A potem - uśmiechnął się drapieżnie - Potem wytłumaczymy im dla czego nie igra się z Kainitami.
 
malkawiasz jest offline